piątek, 12 czerwca 2015
Dziękuję za 5.000 wyświetleń!
Witam Was bardzo serdecznie!
Dzisiaj podziękowania, bo niedawno wyskoczyło mi ponad 5.000 wyświetleń! Właśnie z tej okazji chcę Wam serdecznie podziękować, a szczególnie osobą, które komentują. Nie będę robić żadnego konkursu, bo mało osób komentuje i raczej mało weźmie udział, albo wcale. Kończę już bo to wszystko, co chciałam Wam powiedzieć, a dobre wiecie, że nie jestem dobra w pisaniu notek.
Gracias♥
Ruda
czwartek, 11 czerwca 2015
Rozdział 29~Jestem córką Germana Castillo...
Oczami Violetty
-Jaka siostra? O co ci chodzi?- pyta ''zdziwiony'' mój ojciec.
-Weź już nie kłam!-podnoszę ton-Słyszałam jak rozmawiasz z Angie.
Zatkało kakao?
-Violetta nie wiesz, że nie ładnie tak podsłuchiwać kiedy dorośli rozmawiają?
Naprawdę? Znowu będziesz traktował mnie jak dziecko?
-Nie zmieniaj tematu dobrze?-mówię podirytowana- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Dlaczego ukrywałeś to przez tyle lat?
-Violetta to dla twojego dobra-wzdycha bezsilnie-Chciałem cię chronić!
-Jasne...-prycham- Może coś jeszcze przede mną ukrywasz?
-Violetta, jak ochłoniesz trochę to wtedy porozmawiamy-odpowiada i kieruje się do gabinetu.
Wściekła idę (a raczej biegnę) do swojego pokoju. Rzucam się na łóżko i do twarzy przyciskam poduszkę. Wydaję z siebie krzyk rozpaczy, który tłumi miękki przedmiot. Nawet nie zauważam, kiedy zmęczona ucinam sobie drzemkę.
------------------------------------------------------------
Budzę się i otwieram oczy. Spoglądam przez okno i widzę, że jest już południe. Nagle czuję dotyk na moim ramieniu. Odwracam się.
-Co ty tu robisz?!-gwałtownie zrzucam rękę Angie na miękką pościel.
-Violu, uwierz mi, ja chciałam ci powiedzieć!-mówi moja ciotka, a jej oczy momentalnie wypełniają się łzami.
-Oczywiście-prycham- To dlaczego wcześniej nie raczyłaś mnie o tym poinformować?
-Naprawdę chciałam, ale nie mogłam...
-A co niby stało ci na przeszkodzie?-mówię wściekła.
-Violu, to przez twojego ojca-mówi i kryje twarz w dłoniach.
-Cco?-mówię ledwo słyszalnie.
-Tak, German powiedział, że jeżeli powiem ci prawdę to mnie wyrzuci i utrudni mi kontakty z tobą.
-Jak to?-moje ciało przechodzą nieprzyjemne dreszcze.
-Tak, po prostu nie mogłam cię stracić!-krzyczy rozpaczliwie i zalewa się łzami.
-Spokojnie Angie, wszystko będzie dobrze-mówię cicho i ją przytulam-Nikt nas nie rozdzieli.
Siedzimy sobie tak chwilę w ciszy, aż Angie ją przerywa.
-Na pewno chciałabyś poznać bliżej siostrę, prawda?-mówi i się uśmiecha-Tu masz jej adres i nazwisko.
Biorę od niej niepewnie małą karteczkę. Isabel i Vanessa Montez ul. Cielo 13/Hotel Angel
-Dziękuję!-piszczę radośnie i rzucam się Angie na szyję.
-Nie ma za co kochanie-mówi czule.
-Mogłabym cię o coś poprosić?-pytam niepewnie.
-Jasne-odpowiada.
-Chciałabym trochę u ciebie pomieszkać...
-Violu, ale wiesz jaki jest twój ojciec...
-Tak wiem, ale jestem dorosła i nie może nic zrobić.
-Na razie sobie odpuśćmy to-tłumaczy- Twój tata może na to naprawdę źle zareagować.
--------------------------------------------------
Nie mówiąc nic ojcu wyszłam z domu. Idę właśnie na piechotę na adres podany prze Angie. To 20min. z tond. Będę miała kilka chwil na przemyślenie tego wszystkiego. Jestem ciekawa jak zareaguje na to Vanessa. Zawsze była taka wredna dla wszystkich. A co jeśli powie, że nie chce mnie znać? Co jeśli mnie wyśmieje? Lepiej o tym nie myśleć, bo tylko będę się bardziej stresować. Po kilku chwilach znajduję się pod ogromny budynkiem. Wyciągam z kieszeni kurtki karteczkę i sprawdzam dokładnie nazwę hotelu. Tak, to tutaj. Pewnym krokiem wchodzę przez szklane drzwi do środka. Niestety moja ciotka nie podała mi numeru pokoju.
-Przepraszam, w którym pokoju mieszka Isabel Montez?
-Przykro mi, ale nie wolno mi wpuszczać obcych-mówi kobieta z recepcji.
-Ale ja jestem z rodziny-odpowiadam szybko. Zwolnij kobieto! Przecież one nawet o tym nie wiedzą!
-W takim razie pokój nr.506, ostatnie piętro-mówi życzliwie Clara, bo tak przeczytałam na jej plakietce.
-Dziękuję-uśmiecham się, co ona oddaje. Idę w stronę krętych schodów.
-To ja może podziękuję-mówię do siebie, gdy widzę niekończące się stopnie.
Wchodzę do windy po czym opieram się o ścianę. Sześć pięter? Dobrze, że wybrałam to rozwiązanie. Po niecałych dwóch minutach zamknięcia w ruszającym się pudle mogłam wyjść. Nareszcie. Po mojej prawej i lewej stronie rozciągają się długie korytarze. Spoglądam na pokój przede mną. Pokój nr. 500... To w tamtą stronę. Skręcam w lewo i zaczynam obserwować ciągle zwiększające się numerki. Coraz bardziej się denerwuje. Uspokój się Violetta na pewno wszystko będzie dobrze. Po chwili wahania pukam do drewnianych drzwi. Czekam chwilę po czym słyszę zbliżające się kroki. Błagam, żeby to była Isabel, błagam! Biorę głęboki oddech. Alleluja!
-Dzień dobry, mogę w czymś pomóc?-spytała kobieta.
-Witam, chciałabym porozmawiać...-zaczynam nieśmiało-Możemy wejść do środka?
-Jasne, proszę-odpowiada Isabel. Wchodzę i zaczynam rozglądać się po bogato urządzonym mieszkaniu.
-Bardzo ładny apartament-mówię i delikatnie się uśmiecham.
-Dziękuję-odwzajemnia mój gest-Proszę rozgość się.
Posłusznie wykonuje polecenie i siadam na miękką kanapę.
-Jestem Violetta Castillo- mówię i podaję jej rękę.
-Isabel Montez-przedstawia się i ściska moją dłoń.
- Ja jestem córką Germana Castillo-mówię nieśmiało.
-Zaraz, zaraz-jej twarz przybiera wyraz skupienia-To ty? Jesteś siostrą Vanessy?
-Tak-odpowiadam pewniej.
-Dlaczego nie przyszłaś wcześniej?-pyta zdziwiona.
-Właściwie to..., a zresztą opowiem pani wszystko od początku-mówię i rozpoczynam moją historię.
Opowiadam jej wszystko z najmniejszymi szczegółami, a ona słucha z zaciekawieniem.
-Nie rozumiem dlaczego German nie powiedział ci prawdy od początku-odzywa się po chwili Isabel.
-Ja też chciałabym to zrozumieć- śmieje się- To o to się pokłóciliśmy i nie mam gdzie mieszkać.
-Możesz u nas zostać na noc, a później to obgadamy z Germanem-uśmiecha się ciepło.
-Jeszcze raz bardzo dziękuję-rozpromieniam się.
-Dobra, nie gadajmy już o tym-mówi i mnie obejmuje-Ważne, że siostra Vanessy się znalazła.
Nareszcie czuję się naprawdę kochana.
-Co? Violetta to moja siostra?-słyszymy głos Vanessy i momentalnie się od siebie odrywamy.
-Van ja...-zaczynam ,ale ona mi przerywa.
-Przepraszam cię za wszystko!-z jej oczu zaczynają płynąć łzy. Rozkładam ręce, a ona podbiega i mnie mocno przytula...
Witajcie po dość długiej przerwie!
Mam nadzieję, że czekaliście na rozdział i Wam się podoba. Wyszedł dość długi (ehe, tak jasne...) i jestem z niego zadowolona w miarę. Dzisiaj oddalamy się od problemów Leonetty i przyjaźni z Francesscą. Dziś Violetta zbliża się do Vanessy i poznaje Isabele, która w przyszłości zostanie traktowana przez Violette jak matka, gdyż nigdy jej nie miała. Może pokłóciła się z Fran, ale zyskała nową przyjaciółkę, a nawet siostrę...
Czy Violetta będzie chciała odbudować przyjaźń z Fran, a może stwierdzi, że to Vanessa jest jej prawdziwą przjaciółką?
Co będzie chciała zrobić, aby odzyskać Leona?
Do następnego!
Ruda♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)