niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 34~Przynajmniej piecze dobre ciasteczka

                  





Szybko wbiegam do domu trzaskając przy tym głośno drzwiami. Nie zdejmuję butów  i zapłakana biegnę na górę.
-Cześć Vio...-słyszę głos Vanessy, ale ją lekceważę. Kładę się na łóżko  i znowu zaczynam płakać. Dlaczego to wszystko jest takie niesprawiedliwe! Już prawie pogodziłam się z tym, że nigdy go nie zobaczę, a tu z dnia na dzień wraca jakby nigdy nic i robi mi nadzieję, po czym oświadcza, że znowu wyjeżdża i możemy się już nie zobaczyć. Dlaczego akurat w nim się zakochałam? Nie mogłam wybrać sobie kogoś normalnego? 
-Idź sobie kimkolwiek jesteś!-burczę kiedy słyszę, że ktoś puka.
-Violu, co jest?-mówi Vanessa siadając na moim łóżku.
-Nic, po prostu moje życie to jedna wielka żenada-odpowiadam i kładę swoją głowę na jej kolanach.
-Dlaczego tak sądzisz?-pyta mnie moja siostra.
-Zawsze muszę trafiać na osoby, na których mi naprawdę zaczyna zależeć, a potem oni wbijają mi nóż w plecy-mówię i ocieram zapłakane oczy.
-Coś dzisiaj się wydarzyło?-mówi ze współczuciem w głosie.
Opowiedziałam Vanessie o wszystkim co się wydarzyło dzisiaj w parku, a ona zaczęła mnie pocieszać. Ona i Angie to jedyne osoby, która potrafią mnie rozweselić.
-Kochana, nie wiem co zrobić, żeby cię pocieszyć-wzdycha.
-Może po prostu mnie przytul-mówię, a ona wykonuje moją prośbę.
-Chciałabym tu  z tobą zostać, ale jadę z mamą do cioci Irmy-przewraca oczmi.
-To ta co zawsze czepiała się twoich ubrań?-pytam z rozbawiniem
-Niestety-burczy-Ale przynajmniej piecze dobre ciasteczka
-Zakosisz kilka dla mnie?-pytam słodkim głosem
-Jasne, że tak-uśmiecha się czule i wychodzi.
No i znowu zostaję sama. Ja i moje problemy. Cóż, chyba już czas się z nimi zaprzyjaźnić. 
Z tego wszystkiego zrobiłam się głodna. Ciekawe czy Olga przygotowała już kolacje. Cholera! Zapomniałam zrobić w końcu te zakupy!
Zbiegam szybko na dół po schodach do kuchni, gdzie zastaję Olgę.
-Olga, bardzo cię przepraszam-zaczynam się tłumaczyć-Wszystko działo się tak szybko, a ja po prostu zapomniałam zrobić tych zakupów i..
-Spokojnie Violu sama już je zrobiłam-uspokaja mnie
-Nie wiem gdzie ja miałam głowę-mówię zawstydzona.
-Naprawdę nic się nie stało, a teraz siadaj do stołu bo zaraz wszyscy przyjdą.
                                              
                                                     miesiąc później...

Jest już dawno po świętach. Ta miła atmosfera, cała rodzina w komplecie... Ale ja cały czas myślałam o NIM i o wydarzeniu w parku. Oczywiście udawałam przed rodziną, że wszystko w porządku i cały czas ich okłamywałam. 
Patrzę cały czas na śliczną choinkę. Tradycyjnie jest żywa, ubrana w białe, srebrne i czerwone bombki.
-Już czas się pożegnać-mówię cicho i wdrapuje się na mała drabinkę. Po 1h choinka jest już rozebrana. Tata już wyniósł ją z domu.
Dobra Viola! Koniec użalania się nad swoim życiem! Rusz w końcu swoje cztery litery i poszukaj jakiejś uczelni dla siebie.
Otwieram swojego laptopa i przeszukuje różne stronki o uczelniach na całym świecie. Natrafiam na oficjalną stronę Uniwersytetu Yale w Nowym Yorku. 
To jest coś dla mnie! Zawsze chciałam studiować prawo, zresztą mój angielski jest niczego sobie, więc czemu nie?
-Hej Violu!-słyszę głos mojej siostry z przedpokoju.
-Hej Vanessa!-podbiegam do niej i całuje w policzek.
-Co robisz?-pyta i siada na fotelu przy biurku obok mnie.
-Szukam sobie uczelni, gdzie mogłabym się realizować jeśli chodzi o studia prawnicze-mówię.
-I co już wykombinowałaś?-pyta z zaciekawieniem.
-Uniwersytet Yale w Nowym Yorku-mówię podekscytowana-Myślę, że to jest coś dla mnie! 
-A ja myślę, że z zupełnie innego powodu chcesz lecieć do Nowego Yorku-spoważniała.
-Tak? Niby jakiego?-pytam lekko zdenerwowana.
-Ciągle chcesz GO odnaleźć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
To ja. Ta wredna kobieta, która tak bezczelnie Was wystawiła. Obiecałam, nie dotrzymałam obietnicy. Strasznie się źle z tym czuje i bardzo przepraszam. Nie wiem, czy będę dalej pisać regularnie to opwiadanie, albo czy w ogóle je będę pisać. Btw wiecie co mnie zmotywowało, żeby napisać ten rozdział? Komentarze. Te dwa komentarze pod ostatnim rozdziałem. Przeczytałam je i tak sobie myślę: ,,Kobieto rusz wreszcie dupę, bo te dwie osoby (albo i więcej) czekają na ten rozdział!''. I nagle magia, napisłam! Bardzo dziękuję za to, że jesteście i czytacie♥
Do następnego!
Ruda♥