sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 18 ,,Porwali ją!''

Zaczęłam dodawać słowa, które są linkami. Po prostu najedźcie myszką na miejsca gdzie brakuje słowa i tam się pojawią♥
 

                                                      Tydzień później, oczami Violi

 Nadszedł dzień rozpoczęcia roku szkolnego w ,,On Beat Studio''.
Jestem bardzo podekscytowana. Okazało się, że Fran także się tam zapisała! Cieszę się bo nie będę musiała sama chodzić po korytarzach szkoły. Razem też zdołałyśmy przekonać Leona, żeby także przyszedł na rozpoczęcie. Może chociaż tam się czegoś nauczy. Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie moją piżamkę w serduszka. Naga weszłam pod prysznic i umyłam ciało brzoskwiniowym żelem, a włosy waniliowym szamponem. Gdy wyszłam, wytarłam się ręcznikiem i zrobiłam na głowie tak zwany turban. Ubrałam bieliznę oraz wysuszyłam włosy i je rozczesałam. Potem ubrałam mój różowy szlafrok i udałam się do swojego pokoju. Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad strojem na rozpoczęcie, ale w końcu zdecydowałam się na ten:

 Do tego zrobiłam sobie jeszcze makijaż:




 I fryzurę:





Gotowa zeszłam na dół.
-Hej Violu! Zjesz z nami śniadanie?-spytała Angie od razu, gdy mnie spotkała.
-Tak chętnie-odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam obok Leona. On usmiechnął się serdecznie i zaczęliśmy jeść tosty przygotowane przez Olgę. Kiedy wszyscy skończyli swoje posiłki ktoś zadzwonił do drzwi.
-To pewnie Fran-powiedziałam uradowana-Pójdę otworzyć.
Zaraz potem dołączył do nas Leon i razem pojechaliśmy moim Porshe do szkoły na rozpoczęcie. Kiedy byliśmy pod szkołą na korytarzu dostrzegliśmy Angie rozmawiającą z pewnym Brunetem.
-To chyba Pablo-odezwał się Leon.
Gdy moja ciotka nas dostrzegła pomachała nam i razem z tym mężczyzną weszli do środka. 
-Fran!-krzyknęła uradowana jakaś blondynka, jestem pewna, że gdzieś ją widziałam.
-Ludmi! Wróciłaś!-podbiegła do niej moja przyjaciółka. Nie powiem, byłam tak troszeczkę zazdrosna. Kiedy się już przywitały gestem ręki zostaliśmy przywołani do nich. 
-Kochani, to moja przyjaciółka Ludmiła.-zaczęła nas sobie przedstawiać-Ludmi, to Leon i Violetta.
-Miło mi-powiedziała i po kolei uścisnęła nasze dłonie.
-Uwaga! Królowa tej szkoły idzie!-usłyszeliśmy jakiś piskliwy głos i odruchowo się odwróciliśmy.
Gdy zobaczyliśmy kogo znowu przyniosło zamurowało nas.
-Vanessa...- powiedzieliśmy razem z Leonem przez zaciśnięte zęby.
-Kto to?-spytała Fran.
-Wredna żmija, która...-i tu się zacięłam-Nie ważne.
Leon już miał coś powiedzieć, ale ta tarantula musiała do nas podejść.
-Ooo, kogo tu mamy-powiedziała swoim jadowitym głosem.
-Odczep się-powiedziałam oschłym tonem.
-Bo co?-spytała tym swoim sarkastycznym tonem.
-Spierdalaj!- warknął Leon.
-Spokojnie kotku-pogładziła go po policzku. On szybkim i nerwowym ruchem ściągnął jej rękę.
-Zostaw nas w spokoju!-krzyknął jej w twarz.
-Jeszcze się zemszczę!-wrzasnęła i odeszła ze swoją świtą.
My starając się opanować po tym nieprzyjemnym spotkaniu weszliśmy na salę, gdzie miało odbyć się uroczyste rozpoczęcie.
                                      1,5 godz. później...
Jestem już pod swoim domem. Akademia przebiegła całkiem sprawnie i mogliśmy wcześniej wrócić do domu. Oczywiście nie obyło się bez złośliwego wzroku Vanessy (diablicy), który cały czas czułam na sobie. Ale mniejsza o to. Zamknęłam drzwi mojego samochodu po przez naciśnięcie czarnego guzika na kluczykach i weszłam po kilku stopniach pod drzwi. Otworzyłam drzwi swoimi błyszczącymi kluczykami, a potem otworzyłam z hukiem duże drewniane wrota.
-Już je... !-krzyknęłam, ale się zatrzymałam. A dla czego? Bo zastałam tatę i Jade w nie zręcznej (bardzo) sytuacji na kanapie.
-Violu! Nie miałaś być trochę później- powiedział tata i zaczął zapinać koszule, a jego dziewczyna zakładać błękitną bluzkę.
-No miałam, miałam- skrzyżowałam ręce na piersiach, głupio się uśmiechnęłam i zaczęłam ruszać znacząco brwiami-Dobra uznajmy, że nic tu nie zaszło.
-Tak będzie najlepiej-powiedziała Jade.
-A gdzie Leon?- spytał jeszcze tata.
-Poszedł jeszcze coś kupić na obiad bo Olga go prosiła-odparłam i wszyscy się rozeszliśmy. Było gorąco. Uśmiechnęłam się pod nosem. Położywszy się na łóżku zaczęłam czytać książkę ,,Gwiazd Naszych Wina''. Powiem, że bardzo ciekawa. Nawet nie zauważyłam jak usnęłam... 
---------
-Violetta!-obudziłam się-Violu!
-Co!-krzyknęłam zaspana.
-Obiad!-odpowiedziała Angie.
-Już idę, tylko się przebiorę-tak i z tego wszystkie zapomniałam przebrać się w jakieś wygodne ciuchy. Ehh.
Podeszłam do szafy wybrałam ten strój i nie robiąc makijażu zeszłam na dół.
-Hej Violu!-odezwał się siedzący przy stole Ramallo.
-Ramallo! Przyszedłeś zjeść z nami obiad?-uśmiechnęłam się serdecznia siadając obok Angie, która już spożywała swój posiłek.
-A mógłbym?-spytał.
-Jasne siadaj- odezwał się tata.
Po chwili do domu wparował zasapany Leon.
-Fran...-zaczął próbując złapać powietrza.
-Co Fran?!-wstałam za niepokojona od stołu.
-Ona...-dalej próbował.
-Wyduś to wreszcie z siebie!-krzyknęła także przestraszona Angie.
-Porwali ją!-wykrzyknął na w twarze. 
Nie mogłam w to uwierzyć! Fran została porwana? Jak to mogło się stać? Mogłam siłą ją zaciągnąć do samochodu, kiedy upierała się, że pójdzie na nogach i nie chciała jechać. To nie możliwe! Czuje się strasznie winna. Ale teraz nie mogę o tym myśleć muszę ją ratować!
-Musimy iść!-wykrzyknęłam ze łzami w oczach.
-Violu spokojnie- obiął mnie mój ojciec-Znajdziemy ją.
-Jedziemy na policję!-zarządziła wzburzona Jade.
-Szybko!-pobiegłam ubierać buty, a reszta wykonała tą czynność zaraz po mnie.
                                            Trochę wcześniej...
                                                                   Oczami Fran

Idę sobie spokojnie do domu. Pierwszy dzień w szkole minął całkiem dobrze, gdyby nie pojawiła się ta żmija Vanessa byłoby jak w bajce. Hmm... cały czas mam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Odkąd wyszłam ze studio jedzie za mną jakaś czarne volvo z przyciemnianymi szybami. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i do siebie odwrócił. Nie widziałam kto to bo miał na sobie czarną kominiarkę.
-Teraz już mi zapłacisz za wszystko!-wykrzyknął zachrypniętym głosem. Już go chyba słyszałam. W oddali zauważyłam biegnącego do nas Leona.
-Francessca!-zaczął za mną krzyczeć. Chciałam krzyknąć żeby mnie ratował, ale ten mężczyzna zatkał mi ręką usta. Po chwili dostałam czymś twardym w głowę i zobaczyłam tylko ciemność...



Witajcie Ziemniaczki (xd)!
Już po świętach, a ja dodaje dopiero rozdział. Myślę, że jest nawet długi. Jest jeszcze pewna istotna sprawa, ale to będzie w oddzielnym poście ;) Mam też nadzieje, że spędziliście miło święta i nie możecie się doczekać sylwestra tak jak ja.  
Kto porwał Fran? Czy nasi bohaterzy zdołają ją uratować? Jaką role gra Vanessa w życiu Violetty? Czy Viola będzie się obwiniać o zniknięcie przyjaciółki? Tego dowiecie się w następnym rozdziale (Który nie wiem kiedy będzie)!
Ruda♥  


 








 









 




2 komentarze:

  1. Piękny strój.
    No i oczywiście piękna fryzurka <3
    Świetny rozdział !
    Czekam na takie kolejne

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Starałam się, ale jeszcze nie myślałam nad 19♥

    OdpowiedzUsuń