Oczami Violi
-To twoja wina Angie!-usłyszałam głos mojego ojca.
-Moja?! Trzeba było nie gadać o tym przy śniadaniu!-zaczęła się z nim wykłócać moja ciocia. Otworzyłam oczy...
-Tak... codzienne poranne kłótnie-powiedziałam osłabionym głosem.
-Viola!-zerwali się z miejsca. Angie przysunęła stołek i usiadła na nim, a potem złapała moją rękę. Mój tata przykucnął obok niej.
-Skarbie pamiętasz nas?-spytała troskliwie Angeles.
-Tak, chyba wszystko ze mną w porządku-odpowiedziałam cichutko- Jedyne czego nie pamiętam to, to jak tu trafiłam.
- Kochanie, to teraz nie ważne. Musisz odpoczywać i nabierać sił.-uspokajał mnie tata, a ja pokiwałam twierdząco głową. Nagle do sali wszedł doktor. Zapewne to mój lekarz prowadzący.
-Witamy z powrotem pani Violetto- usmiechnął się mile mężczyzna-Jeśli pani pozwoli to wykonam szybkie badanie.
Lekarz zaczął świecić mi latarką po oczach. Gdy skończył zamrugałam kilka razy i spojrzałam na niego.
-Wszystko w porządku-stwierdził-Jeśli mogę, proszę państwa o opuszczenie sali.
-Czy coś się stało?-spytał mój ojciec.
-Nie, nie- zaprzeczył-Po prostu musimy zabrać panią na prześwietlenie.
-Dobrze-wstali z miejsc i wyszli. Pielęgniarki wypchały mnie przez drzwi na łóżku i zabrały na badanie.
Oczami Leona
Dojechałem już do szpitala w, którym leży Violetta. Strasznie się martwię. Z daleka wypatrzyłem Angie i pana Germana.
-Co z Violettą?-spytałam od razu gdy do nich podeszłem.
-Wygląda na to, że wszystko w porządku-powiedział ojciec Violetty.
-Jest teraz na ostatnich badaniach-dodała Angie. Usiadłem obok nich i czekałem... Po chwili na korytarzu pojawiła się pielęgniarka pchająca łóżko Violi. Wszyscy zerwaliśmy się z miejsc i podbiegliśmy do nich.
-Co on tu robi?!-warknęła Violetta na mój widok.
-Proszę odejść-zaczęła rospychać się kobieta-Pacjentka potrzebuje teraz spokoju i musi odpoczywać.
Po czym wjechała przez duże szklane drzwi do sali i ustawiła łóżko z Violettą w odpowiednim miejscu. Zaraz potem ujrzeliśmy idącego lekarza prowadzącego Violi. Angie wstała z miejsca i podbiegła do niego.
-I co z Violettą?-spytała.
-Na razie czekam na wyniki, a potem zobaczymy-uśmiechnął się delikatnie.
-Czy można do niej wejść?-znalazłem się koło nich.
-A pan jest kimś z rodziny?-spytał.
-Tak.-wyrwała się Angie- To kuzyn.
-Dobrze, tylko na chwilę i proszę nie przemęczać pacjentki-powiedział po czym odszedł. Niepewnym krokiem wszedłem do sali i przystanąłem koło łóżka.
-Co ty tu robisz?!-warknęła cicho Viola. Zasłoniłem kurtynę dzielącą nas od innych pacjentów i usiadłem na małym taboreciku stojącym obok.
-Posłuchaj...
-Co tu jest do słuchania! Nie rozumiesz, że cię tu nie trzeba?- wyszeptała ze złosciom.
-Czy dasz mi dojść do słowa?-spytałem nie cierpliwy.
-Dobra-westchnęła- masz 1 min.
-Słuchaj, to nie tak jak myślisz. Ja jej nie chciałem pocałować. Może to tak wyglądało, ale było inaczej. Ja cały czas myślę o tobie i nie mogę darować sobie, że cię znowu kolejny raz zraniłem. Proszę nie chcę cię zmuszać do tego, abyśmy znowu byli razem, ale chcę żebyś mi wybaczyła i zapomniała o tym wszystkim. Chcę żebyśmy zaczęli od nowa jako przyjaciele nic więcej...-powiedziałem trzymając ją cały czas za rękę.
-Leon... to nie takie proste-widziałem wzruszenie w jej oczach moim monologiem- Proszę, daj mi to przemyśleć.
-Cokolwiek powiesz ja to uszanuje- ona spojrzała na nasze splecione palce i speszona wyswobodziła dłoń z uścisku. Ja wstałem powoli i z nadzieją opuściłem sale...
Oczami Violetty
I co ja mam o tym wszystkim myśleć? Widzę jak Leon się stara, ale nie wiem dalej jak było naprawdę z tym pocałunkiem. Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć. Zaraz po tym do mojego łóżka podszedł mój lekarz.
-Jak się czujesz Violetto?-spytał.
-Całkiem dobrze-odpowiedziałam i się blado uśmiechnęłam.
-Widzę, że już nabierasz sił-powiedział dumnie.
-Tak-powiedziałam.
-Mam twoje wyniki-podał mi duże zdjęcie, które podniosłam do góry i próbowałam coś na nim zobaczyc.
-No i co widzisz?-spytał.
-Właściwie to nic nic nie widzę-powiedziałam okręcając zdjęcie w różne strony na co on się zaśmiał.
-Wszystko jest w porządku, badania wyszły poprawnie, więc nawet teraz mogłabyś wyjść ze szpitala- powiedział zabierając mi zdjęcie.
-To dzisiaj zostaję wypisana?-spytałam z nadzieją.
-To znaczy wolałbym, abyś została jeszcze tu na jedną noc, bo chcę się upewnić, że twój stan się nie pogorszy-powiedział uprzejmie,
-No niech będzie- westchnęłam.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze-powiedział-Zaraz pielęgniarki przewiozą cię na salę obserwacji.
-Ok-odpowiedziałam i się usmiechnęłam.
-Może chcesz, żebym kogoś zawołał?-spytał i wskazał na drzwi.
-Tak, Leona Verdasa-odpowiedziałam pewnie.
-Dobrze- powiedział i zaprosił go do środka. Leon usiadł przy łóżku i zapytał:
-No i co? Przemyślałaś?
-Tak-odpowiedziałam.
-I?
-I zgadzam się
-Wiedziałem, że to powiesz, ale przemyśl to... czekaj wróć! Co powiedziałaś?
-Zgadzam się-powiedziałam jakby nigdy nic.
-Juhu!-zaczął się wydzierać.
-Ciszej!-uspokajałam go kiedy wszystkie oczy ludzi spojrzały na nas.
-Dobra...
-Leon, mam do ciebie prośbę-powiedziałam.
-Hmm?-spytał.
-Czy mógłby mi przywieść z domu jakies moje ubrania na jutro i kosmetyki?
-Spoko już lecę-zerwał się z miejsca.
15 min. później...
Leżę już na sali obserwacji. Obok mnie leży prześliczna brunetka.
-Cześć jestem Fran!-wyrywa się od razu gdy mnie widzi.
-Violetta miło mi-odpowiadam.
-Zatrzymali cię na noc?-spytała.
-Tak, ciebie chyba też?-stwierdziałm.
-No, ale jutro na szczęście wychodzę, chociaż jak tak pomyślę wolałabym tu zostać...
-Czemu? Nie chcesz wrócic do domu?-spytałam zdziwiona.
-Boje się.-powiedziała.
-Dla czego?-spytałam przejęta.
-Bo on wie gdzie mieszkam-zlała się łzami.
-Aale kto?-zaczęłam się niepokoić o nią.
-To on mi to zrobił!-pokazała na swoje podbite oko.
-Fran, ale kto?!-milczała...
Dam dam! Hejo Misiaki! To ja! Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem. Troszkę dramatów, troszkę miłości... Mi się nie podoba, ale opinię zostawiam Wam. Dziś pierwszy odcinek Violetty 3! Więc dodałam rozdział teraz, bo później byłabym tak zjarana, że nie chciałoby mi się dodać. Komentujcie błagam! Bo jak mam tu pisać, jeśli nie ma tu nikogo i pisze sama do ściany! Zrobię nową ankietę w, której zdecydujecie co mam postąpić z blogiem.
Paaa!
Victoria<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz