Opadam bezsilnie na krzesło w poczekalni. Jak to Jade nie żyje? Tata jest pewnie załamany.
-O, przepraszam. To pomyłka panna Jade leży na sali segregacji-poprawia i się uśmiecha. My nic nie odpowiadamy tylko lecimy jak poparzone pod salę. Tam spotykamy tylko mojego tatę. Widzę, że jest smutny.
-Tato, jak się czujesz?-pytam i przysiadam obok niego na niebieskim krzesełku.
-Mogło by być lepiej-odpowiada ponuro.
-Wszystko będzie dobrze- pocieszam go i przytulam, aby dodać mu otuchy w tym trudnym dla nas wszystkim momencie. Nagle zauważamy biegnącego w naszą stronę Leona.
-Czemu mi nie powiedzieliście, że jesteście w szpitalu u Jade?-pyta zdyszany.
-Bo nie-burczę wściekła-Nikt ci tu nie kazał przychodzić.
-O co ci znowu chodzi?!-krzyczy.
-Domyśl się!-odgryzam się.
Co za świnia! Najpierw zarywa do mojej przyjaciółki, a potem jeszcze nie wie o co chodzi.
-Proszę o ciszę-mówi pielęgniarka przechodząc obok nas.
-Przepraszamy-odpowiadamy z Leonem.
Mrożę go jeszcze swoim spojrzeniem i idę do toalety. Wchodzę do środka i opieram się o białą umywalkę. Kilka łez stacza się po moim policzku. Szybko je wycieram i po wyciągnięciu odpowiednich przedmiotów poprawiam rozmazany makijaż. Siadam na umywalce i wgapiam się w moje zwisające nogi.
-Violu, co się dzieje-odwracam głowę w stronę drzwi, gdzie widzę Angie.
-Nic takiego-odpowiadam zeskakując na ziemię.
-Przecież widzę-odpowiada o podchodzi-Co jest.
-Angie, myślałam, że o nim zapomniałam, ale tak naprawdę go dalej kocham-zaczynam jej tłumaczyć.
-To mu to powiedz-mówi.
-Gdyby to było takie łatwe-odpowiadam z grymasem.
-Czemu ma nie być łatwe?-pyta.
-Leon podoba się Francessce-mówię- Po prostu załamuje się, gdy widzę ich razem, kiedy ona go podrywa i próbuje się do niego zbliżyć.
-Faktycznie to trudna sytuacja-odpowiada.
Ja siadam opierając się o ścianę i zalewam się łzami nie zważając na nowo zrobiony makijaż.
-Tego już nie da się naprawić-mówię przez łzy.

-Spokojnie kochana. Będzie dobrze-przytula moje drobne ciało.
-Może-odpowiadam.
-Posłuchaj, nie ma sensu tu siedzieć. Jedź do Ludmiły i przenocuj u niej-mówi i pomaga mi wstać.
-Ok-mówię obojętnie i wychodzę ze szpitala zapłakana.
----------
-Viola? Co tu roisz o tej porze?-pyta zaspanym głosem, gdy widzi mnie pod jej drzwiami.
-Cześć. Mogłabym u ciebie przenocować?-pytam .
-Jasne, wejdź-odpowiada i wpuszcza mnie do środka.
-Co się stało?- pyta, gdy siadamy na łóżku w jej pokoju.
-Leon-mówię smutno.
-Nie przejmuj się, będzie dobrze-pociesza mnie tak jak Angie.
-Dzięki-odpowiadam.
-Masz-mówi, gdy podaje mi czystą piżamę.
Uśmiecham się sztucznie i idę do jej łazienki. Przebieram się i kładę do łóżka w pokoju gościnnym. Staram się zasnąć lecz udaje mi się to o 5 nad ranem.
----------
-Violu, obudź się-słyszę głos Ludmiły.
-Co się dzieje?-pytam przecierając oczy.
-Ktoś na ciebie czeka-dodaje z uśmiechem i wychodzi z pokoju.
Wstaję z łóżka i wchodzę do łazienki. Wykonuje wszystkie poranne czynności i ubieram się.Wybieram ten strój. Przeglądam się jeszcze w lustrze i stwierdzając, że wyglądam OK schodzę na dół.
-Co ty tu robisz?!-syczę w stronę Leona spoglądającego na mnie niepewnym wzrokiem.
-Mam cię zabrać do domu-odpowiada starając się brzmieć pewnie.
-Gdybym wiedziała, że tu jesteś to bym tu nie zeszła-spoglądam z wyrzutem na moją przyjaciółkę, która odwraca wzrok pogwizdując.
-Tak czy inaczej jedziesz ze mną-mówi.
-No chyba nie-odpowiadam i krzyżuję ręce na piersiach.
-No chyba tak-odpowiada i przerzuca mnie sobie przez ramię.
-Cześć!-krzyczy Ludmi i zamyka za sobą drzwi.
W końcu Leon wsadza mnie do samochodu, a ja naburmuszona opieram się o szybę. Mija tak 20 min. drogi, kiedy Leon przerywa ciszę.
-Nie odezwiesz się do mnie?-pyta patrząc wciąż przed siebie. Ja tylko prycham.
-Gdzie jedziemy?-pytam, gdy zauważam, że nie jedziemy do mojego domu.
-Zobaczysz-odpowiada, a ja wzdycham wściekle. Po 40 min. drogi zatrzymujemy się pod...lotniskiem?
-Po co mnie tu przywiozłeś-pytam, gdy wchodzimy do budynku.
-Jedziemy na wakacje-odpowiada z uśmiechem.
-Co?!-krzyczę wściekła-Chyba coś z tobą nie tak chłopczyku!
-Choć bo się spóźnimy-ciągnie mnie za rękę.
-No idę, idę-mówię od niechcenia po czym ruszam za Verdasem.
-----------
Siedzimy już w samolocie. Dalej nie odzywam się do Leona. Jestem po prostu wściekła jak on mnie mógł tak potraktować i bez mojej zgody zabrać do... w sumie sama nie wiem gdzie lecimy.
-Odezwiesz się wreszcie?-pyta, a ja odwracam głowę w stronę małej szybki i zaczynam podziwiać widoki. Dalej siedzimy w ciszy, a ja wkładam słuchawki do uszy i przymykam oczy.
-Violetta!-czuje jak chłopak wyrywa mi słuchawki.
-Ała!-krzyczę wściekle-To bolało idioto!
-Wreszcie wielmożna pani się odezwała-mówi z wyrzutem.
-Dobra oddaj mi mój telefon-prycham w jego stronę.
-Nie oddam ci go do póki nie porozmawiamy-mówi pewnym tonem.
-Leon, ale my nie mamy o czym rozmawiać!-odpowiadam.
-Właśnie, że mamy-mówi wściekle.
-Muszę cię rozczarować, bo ja nie mam ochoty na tą rozmowę-stwierdzam po czym wstaje z miejsca i udaje się do toalety samolotowej. Dla czego tu musi być tak ciasno! Ledwie mieszcząc się w pomieszczeniu poprawiam swój makijaż i wychodzę z niego. Spowrotem idę na swoje miejsce i siadam obok pana Verdasa. Mam trochę wyrzuty sumienia, że go tak potraktowałam, ale sobie na to zasłużył.
-Leon ja...-zaczynam nie pewnie.
-Daruj sobie-burczy w moją stronę.
-To może chociaż oddasz mi mój telefon?-powraca mój szorstki ton. Chłopak oddaje mi moją komórkę bez słowa i opiera się wygodnie o fotel.
Po 4 godz. lotu zbliżamy się do lądowania. Po chwili słyszym głos stewardesy:
-Witamy we Włoszech! Życzymy miłych wakacji!-jesteśmy we Włoszech?!
Cześć Kochani!
Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem, który mi się w ogóle nie podoba, bo nie maiłam na niego żadnego sensownego pomysłu ;/ Ale mniejsza o to! U mnie się ferie zaczynają, jest! Małopolska chyba jako ostatnie województwo w Polsce ma ferie xD Dobra nie przedłużając tej notki, których nie umiem pisać...
Arrivederci!
Ruda♥
Świetny.... ;) czekam na next
OdpowiedzUsuńDziękuję! To bardzo miłe ;)
Usuńextra rozdział
OdpowiedzUsuńDziękuję, że czytasz! ♥
Usuńproszę
UsuńBoski ;***
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć twój talent do pisania.
Weszłabyś na mojego bloga ?Chciałabym poznać opinię od tak wspaniałej bloggerki jaką jesteś ty :**
leonettaaq.blogspot.com
Mam nadzieję że wpadniesz i zostawisz po sb ślad w postaci komentarza i dodaniu się do obserwatorów ;***
Boże. Jeśli chcesz się zareklamować to jest na to u góry odpowiednia zakładka, a nie pod rozdziałem piszesz. Dziękuje.
Usuń