
Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko pędzi. Dopiero co była jesień, a tu już śnieg za oknem. Niedługo trzeba będzie kupować prezenty dla rodziny, ubierać choinkę. Cieszę się, że w te Święta wreszcie będę mieć przy sobie wszystkie bliskie mi osoby. Ostatnie wydarzenia dużo zmieniły w moim życiu, ale na szczęście na lepsze. Teraz czuję się dużo silniejsza niż wcześniej.
-Violu, obiad gotowy-z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Angie. Odwróciłam się w jej stronę.
-Zejdę za chwileczkę-mówię i uśmiecham się ciepło, a ona przymyka drewniane drzwi i znika. Odchodzę od okna i siadam na łóżku. Biorę do ręki telefon. Dalej zero wiadomości od Leona. Null. Może już o mnie zapomniał? Codziennie spoglądam na wyświetlacz mojego Iphona w nadziei, że może chociaż napisał SMS-a, ale nigdy nic nie ma. Wstaję i schodzę na dół. Od razu czuję zapach mojego ulubionego dania.
-Mmm, naleśniki-mówię z uśmiechem i siadam przy stole.
-Specjalnie dla ciebie gwiazdeczko-zawtórowała mi Olga.
-A gdzie Jade-pytam rozglądając się po pokoju.
-Jest na górze i karmi Victora-odpowiada tata i wkłada sobie do ust kolejną porcję dania.
Cały obiad dokończyliśmy ciągle rozmawiając o zbliżających się Świętach.
-Violu, a co z twoimi studiami?-pyta po chwili tata.
-Nadal czekam na odpowiedź-odpowiadam popijając sok pomarańczowy-Bardzo chciałabym się tam uczyć, bo to jedna z najlepszych uczelni tutaj
-Pamiętaj, że jeśli cię nie przyjmą to jest wiele innych uczelni-mówi Angie.
-Nie musicie się martwić, przecież wiem-odpowiadam.
-Gwiazdeczko, jeśli masz czas to idź do sklepu po trochę warzyw na kolację-z kuchni wychodzi Olga wycierająca dłonie w ścierkę.
-Pewnie, i tak nie mam nic innego do roboty-mówię i wstaję od stołu. Ubieram płaszczyk i moje Timberlandy. Szyję owijam kominem, zabieram klucze i wychodzę z domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Żeby uwinąć się z tym szybko idę na skróty przez park.
-Przepraszam, nie chciałam-tłumaczę się po tym jak w kogoś uderzam
-Viola?-słyszę znajomy głos.
-Leon!-krzyczę ze łzami w oczach i rzucam się mu na szyję-Wróciłeś!
-Nic ci nie jest?-pyta z troską-Martwiłem się.
-Nie, wszystko w porządku-odpowiadam cicho.
-Widziałem w telewizji o...
-To już nie ważne-mówię i ocieram łzy.
-Przepraszam-zaczyna-Przepraszam, że tak uciekłem bez słowa.
-Nic się nie stało, to tylko i wyłącznie moja wina-tłumaczę patrząc mu w oczy.
-Bardzo tęskniłem-stwierdza, po czym czule mnie całuje.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Siedzimy teraz z Leonem w kawiarni i pijemy cappuccino. Już nawet nie jestem na niego zła.
-Masz w ogóle gdzie mieszkać? Możesz zawsze zostać u nas. Na pewno wszyscy się ucieszą. I zobaczysz Victora!-zaczęłam zasypywać go pytaniami.
-Violu, to nie będzie możliwe-posmutniał.
-Ale jak to?-w moich oczach zaczęły zbierać się łzy-Nie zostajesz?
-Bardzo bym chciał, ale muszę wrócić do Nowego Yorku-mówi smutny.
-Co? To ponad 10 godz. samolotem stąd- mówię załamana.
-Przykro mi, ale tam się już uczę i nie mogę tu zostać
-Kiedy masz lot?- pytam zła i rozczarowana.
-Jutro rano-wzdycha.
Czas mija sekunda po sekundzie, a my nadal siedzimy w ciszy. Zaczyna mnie to przytłaczać.
-Muszę już iść-mówię i zakładam mój płaszcz.
-Wiedziałem, że będziesz zła- mówi i sam wstaje.
-Nie jestem zła-odpowiadam
-To czemu wychodzisz?
-Bo jestem rozczarowana i smutna-odpowaidam zgodnie z prawdą.
-Spotkamy się jeszcze przed moim odlotem?-pyta z nadzieją.
-Nie wiem-mówię i wychodzę. Kilka łez wypływa z moich oczu. Bądź silna. Niech nie myśli, że aż tak ci na nim zależy.
-Violetta-odwracam się, a on podbiega mnie całuje.
-Po co to robisz?-pytam zrozpaczona-Czemu robisz mi nadzieję?
-To było tak na wszelki wypadek, gdybym cię już nigdy nie zobaczył
------------------
Ehh, od czego by tu zacząć. Może od tego, że nagle przypomniało mi się, że mam bloga! A tak na serio to o tym dobrze wiedziałam. Myślałam, myślałam i myślałam. I nie mogłam wymyślić. Wena mnie opuściła, ale teraz naprawdę po tak długiej nieobecności obiecuję, że w najbliższym czasie rozdziały będą się już pojawiać. Mam nadzieję, że chociaż garstka osób, które czytały moje opowiadanie nadal tu jest. Będę przynajmniej starać się coś tu pisać, bo ostatnio z nauką u mnie cienko. Tak więc do zobaczenia!
Ruda♥
Wchodzę na bloga i myślę, że nic nowego nie ma, a tu buum i jest nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPiękny, cudowny, fantastyczny, nieziemski, epicki rozdział.
Leon wrócił i od razu wyjeżdza. 2 pacałunki Leonetty.
A święta już nie mogę się doczekać.
Chcę ci podziękować, że piszesz te cudeńka.
I również życzę ci Wesołych Świąt.
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki♥♡♥
Zapraszam do mnie http://kochamleonetteforever.blogspot.de/?m=1
Tęsknię:'(
OdpowiedzUsuńDaj jakiś znak, że żyjesz.