piątek, 26 września 2014

Rozdział 12 ,,Pozwoliłam?!''


                                                                    Oczami Violetty



-Leon mógłbyś się ubrać!-krzyknęłam i spojrzałam na Leona morderczym wzrokiem, który trzymał ręce zasłaniając swoją męskość. 
-Wiesz tak trochę zapomniałem ubrań-powiedział zakłopotany.
-Już idź się w coś ubierz!-ponownie krzyknęłam i zasłoniłam oczy.
-No ok-odburknął i wyszedł z pokoju.


                                             Oczami Angie


  Właśnie wchodziłam na górę, żeby wziąć sobie jakąś książkę z mojego pokoju, kiedy...
-Aaaaa!-zaczęłam krzyczeć.
-Aaaaa!-także zaczął krzyczeć Leon, który stał tam nagi.
-Co się stało?-wybiegła ze swojego pokoju Viola w samej bieliźnie.
-Ty.... on-próbowałam coś wydusić z siebie.
-Tja i znowu głupia sytuacja-podrapała się Viola po głowie i szybkim ruchem zasłoniła Leona.
-Idźcie się może ubrać co?-powiedziałam, a oni szybkim tempem weszli do pokoju Leona.

                                                  Oczami Violi

-Leon ty idioto!-krzyknęłam do niego.
-Ojoj dużo się stało- powiedział sarkastycznie.
-No tylko moja ciotka widziała cię nago!-krzyknęłam zdenerwowana.
-Już idę się przebrać-powiedział, a ja wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do pokoju. Kiedy już w nim byłam zgarnęłam ręcznik i weszłam do łazienki. Zdjęłam bieliznę i wrzuciłam ją do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic i umyłam ciało limonkowym żelem. Spłukałam pianę i umyłam włosy szamponem waniliowym który też spłukałam. Wyszłam i wytarłam się ręcznikiem i nim owinęłam. Włosy też owinęłam ręcznikiem i wyszłam z łazienki do pokoju. Puściłam sobie na telefonie piosenkę Cheryl-Call my name. Zaczęłam śpiewać i tańczyć po całym pokoju. Podrygując podeszłam do szafy i wybrałam ten zestaw:



Weszłam do łazienki i położyłam wszystko na półce. Wysuszyłam włosy i je rozczesałam. Przebrałam się w wybrany strój i zrobiłam makijaż:


oraz uczesałam się:



Gotowa wyszłam z łazienki, potem wyszłam z pokoju i skierowałam się na dół. Weszłam do kuchni i postanowiłam coś sobie przygotować do jedzenia. Naprawdę zgłodniałam. Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki i zaczęłam przygotowywać sobie kanapki.
-Ała!-syknęłam z bólu kiedy przecięłam się nożem.
-Co się stało?-wbiegła do kuchni przerażona Olga.
-Nic, nic- zaczęłam tłumaczyć- To tylko draśnięcie.
-Daj opatrzę ci tą ranę-spojrzała za mój zakrwawiony palec.
-Ale, naprawdę nie trzeba-westchnęłam.
-Oj 5 sekund cię nie zbawi-stwierdziła i zaczęłam opatrywać ranę.
-Dziękuję pani Olgo-uśmiechnęłam się do niej.
-Jaka tam pani-machnęła ręką- Olga jestem.
-Tak więc Olgo-powiedziałam kiedy skończyła nakładać opatrunek- Jeszcze raz dziękuję.
Ponownie wzięłam sie za robienie sobie kanapek.
-Violu daj to ja ci zrobię te kanapki-wzięła odemnie nóż.
-Ech, no dobrze-odeszłam do blatu kuchennego.
Usiadłam sobie w jadalni i włączyłam telewizor naścienny. Po pięciu minutach do jadalni weszła uśmiechnięta Olga i położyła przede mną talerz. Aż mi ślinka pociekła:









Nagle ktoś pocałował mnie w policzek. Odwróciłam się ale nikogo tam nie było. Ponownie spojrzałam na mój talerz, ale tam także nie było jednej z moich kanapek.
-Mmm, pyszne-usłyszałam z sobą głos mojego chłopaka, a ja odwróciłam sie.
-Pozwoliłam-spojrzałam na niego.
-Wystarczy, że sam sobie pozwoliłem-zaśmiał się.
-Haha!- powiedziałam i udawałam obrażoną.
-Ej, nie fochaj się!-zaczął do mnie mówić. Ja zjadłam kanapkę i wstałam od stołu. Zgarnęłam torebkę i bez słowa ciągle udawając obrażoną wyszłam z domu.
-Czekaj!-zaczął gonić mnie Leon. Kiedy mnie dogonił złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w moją stronę oraz namiętnie pocałował. 
-Wybaczysz mi?-spytał mnie.
-Oczywiście, że tak- usmiechnęłam się.
-To dobrze bo dzisiaj zabieram cie do klubu-zaczął się jarać tym faktem.
-Jej!-ucieszyłam się- A teraz chodźmy się czegoś napić.
-Ok-powiedział. Poszlismy razem do RestoBand i zamówiliśmy koktajle ananasowe:











Piliśmy nasze napoje i rozmawialiśmy o dzisiejszym wyjściu i innych pierdołach. Po godzinie wróciliśmy do domu. Ściąglismy nasze buty i skierowaliśmy się do salonu i zastaliśmy tam moją ciocie i Jade.
-Jade!-krzyknęłam i podbiegłam do niej oraz czule ją przytuliłam.
-Viola!-oddała mój uścisk.
-Co tu robisz kochana?-spytałam ją.
-A wpadłam do Angie, a wieczorem idę z twoim tatą na randkę i poprosiłam  Angeles ,aby mi pomogła się przygotować.
-Tak się cieszę, że tata jest szczęśliwy!-ponownie ja przytuliłam.

-A wy jakie macie plany na wieczór?-spytała.
-Idziemy do klubu-uśmiechnęłam się.
-Aha, to bawcie się dobrze-ona także promiennie się uśmiechnęła- A ja już zmykam bo trzeba się przygotować.
-Ja też już idę- wyrwała się Angie i razem z Jade wyszły z domu. Razem z Leonem weszliśmy do mojego pokoju i wlnęlismy się na moje łóżko.
-To o której po mnie przyjdziesz?-spytałm i spojrzałam na niego.
-O 20.00. Bo o 20.30 otwierają klub-pocałował mnie delikatnie.
-Ok -teraz ja go pocałowałam.
-To ja już idę się ubierać bo jest 18.00, a ja za czym ogarnę wszystko to minie pół wieku-zaśmiałam się.
-Spoko-powiedział- To ja już idę. Pocałowaliśmy się namiętnie i Leon wyszedł z mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i wybrałam ubrania nad którymi zastanawiałam się pól godziny:











Następnie zrobiłam makijaż:













I uczesałam się:











Gotowa pozostało mi czekać na Leona...






Witam was kochani! Dzisiaj dodałam rozdział i tak stwierdziłam, że nie zawieszam go, ponieważ lubię tu pisać i tego od tak nie porzucę. Napisałam coś z Jade, bo dawno jej nie było w tym opowiadaniu. Było więcej perspektywy Violi, gdyż lepiej mi się tak piszę. W następnym rozdziale postaram się dodać trochę innych perspektyw. Rozdziały będą pojawiać się w weekendy. Jak myślicie? Czy Leon za bardzo zaszaleje w klubie? Czytajcie dalej!!! Kocham was♥♥♥
Victoria<3





Jeżeli przeczytałeś/ałaś zostaw coś po sobie! Wywołuje to u mnie uśmiech i dopinguje mnie to do dalszego działania na tym blogu<3




 





 



















 






sobota, 13 września 2014

Rozdział 11 ,, Leon ty idioto!''

  
                                                                           Oczami Leona

Obudziłem się dziś w wyśmienitym chumorze. Spojrzałem w prawą stronę i zobaczyłem słodko śpiącą Viole. Nie miałem serca jej budzić więc pocałowałem ją w czoło i wstałem. Wziąłem z szuflady  2 białe ręczniki i skierowałem się do łazienki. Ściągłem moje szare bokserki i wrzuciłem je do kosza na pranie. Stanąłem przed lustrem i przez chwilę oglądałem swoje muskuły. Potem nagi weszłem do kabiny prysznicowej i puściłem na siebie ciepły strumień wody. Umyłem się żelem pod prysznic Nivea i spłukałem pianę. Włosy umyłem szamponem Head&Shoulders i także spłukałem pianę. Kiedy wyszłem spod prysznica wytarłem się ręcznikiem i obwiązałem go w pasie. Drugim ręcznikiem wytarłem włosy i przeczesałem je ręką. Następnie umyłem zęby. Z szafki wyjąłem piankę do golenia i maszynkę. Kiedy się już ogoliłem, wyszłem z łazienki i skierowałem się do mojego pokoju. Z szafki z bielizną wyciągłem te bokserki:



 -Chyba nie zamierzasz tego ubrać?-usłyszałem głos mojej dziewczyny stojącej za mną.
-Dlaczego nie?-spytałem.
-Nie ważne-powiedziała Violetta jakby nie chciała się ze mną kłócić i pocałowała mój policzek.
-Ej, szanowny pan Verdas nie przyjmuje takich powitań-zrobiłem obrażoną minę, a Viola pocałowała mnie w usta.
-A, może tak troszkę więcej-wciąż udawałem obrażonego.
-No, dobra-powiedziała, a ja objąłem ją w pasie.
Kiedy już mieliśmy się pocałować do pokoju wszedł kto? Pan German... I oczywiście awantura!
-Co tu się dzieję?!-krzyknął zdezorientowany ojciec Violi-Dlaczego jesteś w samym ręczniku, a ty w takiej pidżamie?!
-Tato to nie to co myślisz- zaczęła się tłumaczyć moja dziewczyna.
-A, niby co?!-znów krzyknął-Do swojego pokoju!
-Ale..-zaczęła Violetta.
-Już!-wrzasnął, a Violetta wyszła smutna z pokoju.
-A ty się ubierz-powiedział już spokojniej pan German. Kiedy Viola i jej tata opuścili mój pokój podeszłem do szafy. Zacząłem zastanawiać się nad moim strojem, aż wybrałem ten:

Nagle do mojego pokoju wparowała Violetta.
-U mnie w pokoju za 10 min, ok?-spytała.
-Spoko-potwierdziłem. Gdy byłem już pewien, że nikt nie przyjdzie weszłem do łazienki. Zrzuciłem z siebie ręcznik i ubrałem bieliznę oraz strój. Potem postawiłem włosy na żelu i wypsikałem się moimi ulubionymi perfumami. Gotowy wyszłem z łazienki, opuściłem mój pokój i skierowałem się do Violetty. Gdy byłem już pod jej drzwiami zapukałem, jednak nikt nie otwierał. Pozwoliłem sobie wejść...




                                                                     Oczami Violetty, trochę wcześniej...

Gdy wyszłam z pokoju Leona, skierowałam się do mojego, aby się ogarnąć. Z szafki wyjęłam ręcznik i weszłam do łazienki. Gdy już się w niej znajdowałam zdjęłam z siebie moją pidżamę i rzuciłam ja na podłogę. Związałam włosy w koczka i weszłam pod prysznic. Puściłam strumień wody i umyłam ciało żelem malinowym. Kiedy wyszłam wytarłam się ręcznikiem i założyłam szlafrok. Następnie umyłam zęby. Rozpuściłam włosy i wyszłam z łazienki. Nagle zobaczyłam jak Leon siedzi na łóżku i gra na telefonie.
-Hej-powiedziałam i się uśmiechnęłam. 
-Hej-tez mi odpowiedział, potem podszedł do mnie i opuścił trochę mój szlafrok tak, że było widać moje ramiona. Zaczął całować moją szyję.
-Leon nie..-chciałam przerwać.
-Ciii...-uciszył mnie i kontynuował. Ja tylko cicho pojękiwałam. Następnie podniósł mnie do góry i zaczął całować mnie namiętnie.
-Może dokończymy to co nam wczoraj przerwano?-powiedział i śmiesznie poruszał brwiami. Ja zeskoczyłam na podłogę i powiedziała:
-Przykro mi, ale nie teraz.
-Dlaczego?-spytał zrezygnowany.
-Bo nie-powiedziałam stanowczo i podeszłam do szafy.
-Leon podaj mi z szafki jakieś majtki-powiedziałam wybierając mój strój.
-O, nie tego na pewno nie założę-stwierdziłam kiedy podał mi stringi.
-Ale, dlaczego!-powiedział.
-Nie!-odpowiedziałam.
-Nie dasz człowiekowi się nacieszyć-stwierdził naburmuszony podając mi figi.
Po chwili zastanowienia wybrałam ten zestaw:

 Weszłam z powrotem do łazienki i przebrałam się, a następnie uczesałam:
i zrobiłam makijaż:



-No i jak wyglądam?-spytałam mojego ukochanego.
-Pięknie jak zawsze-stwierdził i razem wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy po schodach na dół i zastaliśmy Angie i tatę siedzących przy stole.
-Dzieńdobry-powiedzieliśmy równocześnie, a potem usiedliśmy przy stole. Następnie wzieliśmy się za pałaszowanie pyszności które przygotowała moja ciocia. Ja jadłam to:

     








z zrobionym przez Angie cappuccino:

Leon natomiast zjadł to, także z takim samym cappuccino:




Kiedy skończyliśmy jeść dopijając nasze kawy rozmawialiśmy wszyscy razem. Następnie wstaliśmy z Leonem od stołu, podziękowaliśmy i oznajmiliśmy im, że wychodzimy. Kiedy staliśmy na zewnątrz Leon spytał:
-Czy moja dziewczyna da się wyciągnąć na mały spacer?
-Czemu nie- uśmiechnęłam się.
-Tak więc mam dla ciebie niespodziankę-powiedział, zdjął mi z szyi apaszkę i zawiązał nią moje oczy.
-Leon wiesz, że nie lubię niespodzianek!-stwierdziłam nerwowo.
-Tak, wiem-zaśmiał się.
-To dla czego to robisz?-spytałam -Bo lubię jak się złościsz-powiedział i znów się zaśmiał. Ja już nic nie powiedziałam tylko podniosłam ręce do góry na znak żeby mnie podniósł. On to wykonał i wsadził mnie do swojego  Mercedesa:












Nic nie mówiłam, ale Leon pochodzi z całkiem zamożnej rodziny w sumie tak jak ja. Mój samochód wygląda tak:

 






ale Leon uparł się, że pojedziemy jego.
-Leon, gdzie jedziemy-zaczęłam marudzić.
-I tak ci nie powiem-stwierdził i chyba się uśmiechnął. Nagle poczułam, że samochód się zatrzymał.
-Wysiadamy- usłyszałam głos mojego chłopaka. 
-No nareszcie-powiedziałam naburmuszona. On wyszedł z auta i otworzył drzwi z mojej strony. Później wziął mnie na ręce i pieszo zaczęliśmy kierować się do celu. Nagle usłyszałam szum...morza?
-Leon czy jesteśmy nad morzem?-spytałam.
-Zlituje się nad tobą i powiem, że tak-powiedział.
-A ja powiem ci tyle, że lubię morze-uśmiechnęłam się.
Szczerze to w Miami zawsze jest piękna pogoda i można pójść na plażę. Jest czysta i sam mięciutki piasek uwielbiam tu przebywać. Nagle Leon postawił mnie na ziemi i poczułam piasek. Tak to już tutaj.
-Gotowa?-spytał.
-Tak-powiedziałam zdecydowanie i uśmiechnęłam się. Leon odwiązał moją chustę, a moim oczom ukazało się właśnie to:


-Sam to wszystko przygotowałeś?-spytałam nie dowierzając.
-Częściowo tak-powiedział.
-Czyli?-ponownie zadałam pytanie.
-No bo mam kumpla Federico, który zajmuje się takimi sprawami i powiedziałem mu jak to ma wyglądać,a nie zrobiłem tego sam bo nie miałem czasu, gdyż musiałem zajmować się moją księżniczką-powiedział i mnie pocałował.
-Ale i tak jest pięknie-stwierdziłam.
-To co może usiądziemy?-zaproponował, a ja pokiwałam głową i usiedliśmy na kocyku. Leon wyjął z koszyka piknikowego: topioną czekoladę, truskawki, kanapki w kształcie gwiazdek, soki z tropikalnych owoców i szampana. Otworzył pudełeczko z truskawkami, wyjął jedną z nich i zamoczył ją w czekoladzie.
-Może masz ochotę na truskawkę?-zaproponował.
-Ok-zgodziłam sie, a on włożył mi ją do ust.
-Mmm, pyszne-stwierdziłam-A może ty tez chcesz?
-Jasne-zgodził się, a ja wzięłam czekoladę i usmarowałam mu nią całą twarz.
-O ty!-krzyknął i także wysmarował mi twarz czekoladą, a potem mnie pocałował,a ja oddawałam mu każdy pocałunek, aż przerodził się w bardzo namiętny. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Leoś wyjął z kieszeni chusteczki i wytarliśmy nasze twarze z czekolady. Później zdjęliśmy nasze buty i polecieliśmy nad brzeg morza.
-Złap mnie jeśli potrafisz!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać, a Leon zaczął biec za mną. Nagle poczułem jego ręce na mojej talii.
-Mam cię!-krzyknął, wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi, a następnie delikatnie pocałował:


Nagle fala z wielką siłą w nas uderzyła i byliśmy cali mokrzy. Oderwaliśmy się od siebie i zamarliśmy zszokowani, a potem zaczęliśmy się śmiać.
-Skoro jesteśmy mokrzy to może się wykompiemy?- zaproponował.
-Ale Leon, przecież tu jest tyle ludzi-próbowałam wybić mu ten pomysł z głowy.
-No i co?-wzruszył ramionami.
-Ty mój szaleńcu-stwierdziłam. Zdjęliśmy nasze ubrania i zostaliśmy w samej bieliźnie.
-Ej to nie fair!-zaczął protestować Leon-Ja nie mam górnej części garderoby ty też nie powinnaś mieć!
-Po moim trupie!-powiedziałam i zmroziłam go moim spojrzeniem.
Rozebrani do bielizny weszliśmy do wody po łydki i zaczęliśmy się chlapać.
-Leon przestań!-krzyknęłam.
-Aaa!-zaczął wrzeszczeć i lecieć w moją stronę.
-Leon, nie warz się tego zrobić!-krzyknęłam lecz on przerzucił mnie przez swoje ramię i pobiegł do morza. Następnie wrzucił mnie do wody i zaczął się śmiać. Pod wodą podpłynęłam do niego i pociągnęłam go za nogę w wyniku tego on także wpadł do wody. Wynurzyłam się i teraz ja się śmiałam. On także wydobył swój nos z wody i zaczął mnie podtapiać. Ja postanowiłam zrobić mu taki tyci, tyci żart... Podpłynęłam do niego od tyłu, a on nie wyczuwając mnie zaczął panicznie mnie szukać. Ja objęłam go od tyłu i pocałowałam w policzek. On odwrócił się w moją stronę i czulę pocałował.
-Kobieto błagam cię nie rób mi tak więcej-powiedział kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Ok. Nie myślałam, że się tak wystraszysz-stwierdziłam i poszliśmy popływać. Tylko bez żadnych żartów oczywiście. Nagle oboje zanurzyliśmy się w wodzie i się pocałowaliśmy:





Kiedy byliśmy już dość zmęczeni postanowiliśmy wyjść z wody. Poszliśmy na nasze legowisko i usiedliśmy na kocyku.
-Czy moja księżniczka ma może ochotę na kanapkę z serem?-spytał mój chłopak.
-Chętnie-odpowiedziałam, a on dał mi kanapkę. Kiedy zjedliśmy nasze przekąski, Leon nalał do dwóch kieliszków szampana. Jeden z nich dał mi, a drugi zatrzymał dla siebie.
-Za naszą miłość-wzniósł toast, stuknelismy się kieliszkami, a potem wypiliśmy ich zawartość. Cały poranek i południe spędzilismy razem.
-No i jak z ręką?-spytał jak zawsze opiekuńczy Leoś.
-Dobrze jak widzisz. Mam ściągnięty opatrunek, czuję ją więc chyba jest dobrze-uśmiechnęłam się.
-To fajnie-stwierdził.
-Nie sądzisz, że powinniśmy się zbierać?-spytałam.
-Tak tylko jest taki tyci problem...-powiedział cicho.
-Gadaj-powiedziałam stanowczo.
-Bo wiesz piliśmy szampana, a do domu są ze 3 km i jesteśmy samochodem-spuścił głowę, aby uniknąć mojego spojrzenia.

                                                                      Oczami Angie, trochę wcześniej...

  -No nareszcie wyszli-powiedziałamdo Germana, który kończył pić swoją kawę.
-Myślałem, że to już nie nastąpi-stwierdził-Zawsze tylko kłótnia, przyjaźń, a jeszcze później w dodatku miłość.
-Masz rację-przytaknęłam mu. Za chwilę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworze-powiedział German i podszedł do drzwi.
-Witam panią-usłyszałam i także podeszłam do drzwi.
-Dzień dobry panie Germanie i witaj Angie-powiedziała Olaga nasza słóżąca stojąca w drzwiach.
-Witaj Olaga wejdź do środka-uśmiechnęłam się serdecznie i gestem zaprosiłam ją do domu. -To ja drogie panie pójdę do swojego gabinetu-powiedział.
-Niech pani usiądzie-poklepałam miejsce obok siebie-To może najpierw omówimy kilka zasad panujących w tym domu.
-Dobrze-uśmiechnęła się.
-Tak więc na pierwszy ogień musi być pani na każde zawołanie pana Germana bo on musi mieć wszystko perfecto-zaśmiałam się.
-Rozumiem panno Angie-uśmiechnęła się ponownie.
-Po drugie jaka pani-stwierdziłam-Jestem Angie.
-Dalej mam nadzieje, że umie pani gotować?-spytałam.
-Ależ naturalnie-odparła.
-Tak więc to chyba tyle-stwierdziłam-Mam nadzieję, że sprawdzi się pani.
-Ja też mam taką nadzieję-uśmiechnęła się szczerze i poszła do kuchni.

                                               Oczami Germana

Wszedłem do gabinetu i usiadłem na moim obrotowym krześle przy biórku. Wszedłem na stronę mojej firmy ,, Castillo Villas'' aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Tak z zawodu zajmuje się nieruchomościami. porządnymi nieruchomościami. Mój dom rodzinny znajduje się na wsi. Rodzice byli zawsze dumni, że ich syn tyle osiągnął. Niestety parę miesięcy po tym jak się wybiłem mój ojciec zmarł... To był dla mnie i mojej mamy wielki cios. Moja matka z rozpaczy wyprowadziła sie z naszej rodzinnej wsi do Ameryki i straciliśmy kontakt. Wciąż jestem na nią zły, że tak postąpiła, ale tęsknię za nią... Dziś szczerze to nie mam planów na wieczór. Może bym zaprosił Jade na jakąś kolacje? W sumie to się dawno nie widzieliśmy. Wyjąłem telefon z kieszeni i w kontaktach wybrałem numer mojej dziewczyny. Jeden sygnał drugi sygnał i...(Połączenie telofoniczne):
-Cześć kochanie!
-Witaj Jade co porabiasz?
-A, nic ciekawego
-Chciałem spytać czy mas jakieś plany na wieczór?
-Nie, a coś się stało?
-Nie, nie tylko chciałbym cię zaprosić na taką małą kolacje.
-A to fajnie to przyjedź po mnie o 8:00 ok?
-Dobrze
-A tak wgl to chciałam na chwile wpaść do Angie, mogę?
-Tak, tylko, że mnie nie będzie bo idę na spotkanie.
-Aha to sobie same po plotkujemy
-Ok, to papa kwiatuszku
-Paaaa
Rozłączyłem się. Ubrałem się w garnitur i wziąłem teczkę z papierami, a potem pojechałem do firmy.
 
                                        Oczami Leona

-Leon ty idioto!-krzyknęła i walnęła się z otwartej ręki.
-No co wypiliśmy tylko trochę szampana!-próbowałem sie wymigać.
-Trochę? Całą butelkę!-wrzasnęła.
-No dobra uspokój się-położyłem swoja rękę na jej ramieniu i zacząłem się rozglądać-Mam plan.
Po 20 min. ruszyliśmy w drogę powrotną. To musiało wyglądać komicznie. Violetta w samej bieliźnie, ja w samych bokserkach ze Spongebobem i jedziemy na...rowerach. Kiedy byliśmy już w domu weszliśmy padnięci do środka. Na kanapie siedziała Angie i patrzyła się na nas z miną WTF!
-Bez komentarza-w końcu coś wydusiła i spowrotem wlepiła wzrok w czasopismo o modzie. Ja i Viola weszliśmy do jej pokoju i opadliśmy na łóżko.
-Mogę się u ciebie umyć?-spytałem.
-A nie możesz skorzystać z łazienki w korytarzu?-odpowiedziała pytaniem na pytaniem.
-Ale to jest tak daleko-zaczął marudzić.
-No ok-pozwoliła mi.

                                            Oczami Violetty

Gdy Leon wszedł do łazienki wzięłam swoje MP3 i zaczęłam słuchać piosenek. Po paru minutach drzwi od łazienki się otworzyły. Odwróciłam się i aż mnie zamurowało...

  Cześć wszystkim! To ja Wiki. Dodałam wam nowy rozdział z faktu, że jest weekend i mam troszkę czasu na to. Moim zadaniem ten rozdział to jakieś wypociny! Nie wyszedł tak jak to sobie to zaplanowałam :( Jak myślicie o czym Jade będzie rozmawiać z Angie? Co zobaczyła Viola? Poczekajcie na kolejny rozdział, a się dowiecie.Papa!
 Victoria<3


Jeżeli przeczytałeś/aś zostaw coś po sobie! Wywołuje to u mnie uśmiech i dopingujesz mnie tym do dalszego działania na blogu <3