Oczami Violetty
- No widzę, że na mnie lecisz-powiedział Leon uwodzicielsko ruszając brwiami, kiedy wciąż patrzyłam w jego czekoladowe paczadełka. Zaraz Violka ogarnij się! Jak możesz sobie na coś takiego pozwalać!
-Chyba cię coś popierdzieliło!-odwarknęłam do niego.
-O, jaka zła kicia-powiedział ten przygłup, który myślał, że coś tym zdziała.
-Czy możesz mnie wreszcie puścić!-popatrzyłam na niego z wyrzutem.
-Jak sobie księżniczka życzy- powiedział i wypuścił mnie z rąk a ja upadłam z hukiem na podłogę.
-Ała! Moja ręka!-krzyknęłam po czym odruchowo złapałam się za nią.
-Violu przepraszam. Ja nie chciałem. Jestem kretynem-zaczął się tłumaczyć.
-Wyp******aj z mojego pokoju!-zaczęłam wrzeszczeć do niego.
-Ale Violetta-próbowała coś powiedzieć.
-Już!-wrzasnęłam po czym wyrzuciłam go za drzwi, zamknęłam je na klucz, złapałam się ponownie za rękę, oparłam o drzwi i zjechałam na podłogę, a potem zaczęłam płakać. Siedziałam tak przez dłuższy czas, aż postanowiłam się ogarnąć. Normalnie zrobiłabym nowy makijaż, ale przez tego kretyna moja prawa ręka jest bez silna wobec moich starań. Dzięki! Spojrzałam w lustro w łazience, aż się przeraziłam. Wyglądałam jak dziecko wojny! Podeszłam do drzwi i kiedy upewniłam się, że nie ma Leona szybko wybiegłam z pokoju i zbiegłam po schodach na dół do salonu gdzie siedziała Angie.
Oczami Angie Trochę wczesniej...
Co to za hałasy? Tak to Violetta i Leon! Co chwilę się kłócą... Aż czasami mam ich po dziurki w nosie ehh... Po wkurzałam się trochę w myślach i postanowiłam pooglądać telewizję. Nagle usłyszałam jak ktoś się zbliża. Odwróciłam w tamtą stronę głowę kiedy...
-Aaaa!-zaczęłam się wydzierać- Violu co się stało?
-Zgadnij!-powiedziała Violetta łkając i przytuliła się do mnie.
-Jak ty wyglądasz?! Leon ci to zrobił?-spytałam niedowieżając.
-Tak, Angie- potwierdziła to Viola.
-Twoja ręka, jeszcze na dodatek jesteś cała zapłakana-zaczęłam jej współczuć.
-Angie boli-zaczęła się żalić.
-Wiem skarbie. Chodź jedziemy do lekarza, a z nim policzę się później- powiedziałam łapiąc za torebkę i z Violettą wybiegłyśmy z domu.
15 min. później...
Jesteśmy już na miejscu. Podeszłyśmy razem do recepcji i zarejestrowałyśmy się.
-Proszę do Dr.Praha - powiedziałam w pospiechu.
-Imię i nazwisko pacjentki- powiedziała jak zwykle nie zainteresowana recepcjonistka.
-Violetta Castillo- powiedziałam zdenerwowana.
-Proszę za mną- machnęła ręką i zaprowadziła nas do poczekalni, a potem weszła zanieść kartę Violi i szybko wróciła do recepcji. Czekałyśmy tak z 10 min. aż doktor wypowiedział nazwisko Violi.
-Violetta Castillo!- usłyszałyśmy i w pośpiechu skierowałyśmy się do gabinetu Praha.
-Dzieńdobry - usłyszłyśmy od niego kiedy zamykałam za sobą drzwi.
-Dzieńdobry- odpowiedziałam mu.
-To jaki mamy problem?- zapytał i szczerze się do nas uśmiechnął. Naprawdę lubię tego doktora.
-Podejrzewamy, że ta ręka może być złamana- powiedziałam i spojrzałam na Viole ze współczuciem.
-A więc, może od razu przejdźmy do badań, dobrze?- zwrócił się do niej, a ona tylko pokiwała głową i usiadła na łóżku które stało przy ścianie. Badanie potrwało jakieś 5 min.
-Po pierwszę, ręka nie jest złamana tylko nadwyrężona, a po drugie nie spinaj się tak! Jeszcze wiele razy nadwyrężysz rękę!-powiedział doktor a, ja odetchnęłam z ulgą. Potem doktor zrobił Violi opatrunek i zadowolone wyszłyśmy z gabinetu.
15 min. później, dom Castillo...
Kiedy razem weszłyśmy do domu zastałam tam Germana rozmawiającego z jakąś kobietą.
-Violetta! Co się stało?-spytał German Violi troskliwym głosem.
Oczami Violetty
-Nic tato ja...-przerwałam kiedy zobaczyłam Leona stojącego na schodach i przysłuchującego się naszej rozmowie. Może i jest dupkiem, ale nikogo specjalnie nie wyrzuciłabym z domu. Postanowiłam na poczekaniu coś wymyślić.
-Co ja?-dopytywał tata.
-Ja się tylko przewróciłam- skłamałam.
-Ale to nic poważnego?-dalej próbował wychwycić wszystkie szczegóły.
-Nie tato to tylko nadwyrężenie-uspokajałam go.
-Dobrze, ale następnym razem uważaj ok?- spytał dla pewności.
-Ok tato, obiecuje- usmiechnełam się do niego.
Kiedy skończyliśmy nasz dialog poszłam do kuchni napić się soku. Nalałam go do szklanki i zaczęłam go pić kiedy do kuchni weszła Angie.
-Violu?-powiedziała Angie.
-Hmm?-spytałam z buzią pełną soku.
-Czy ty kryjesz Leona, żeby German nie wyrzucił go z domu?-spytała podejżliwie. Przełknęłam nerwowo ciecz i zaprzeczyłam:
-Coo?
-Violu mnie nie oszukasz- stwierdziła.
-Oj no dobra masz rację-przyznałam się.
-Dlaczego to zrobiłaś?-dalej pytała.
-Bo nie jestem taka chamska, żeby specjalnie wyżucać kogoś z domu ok?-powiedziałam nerwowo.
-A może ty dalej coś do niego czujesz?-ponownie zadała mi pytanie.
Ja nic nie odpowiedziałam. Ona tylko się uśmiechnęła, nalała do dwóch szklanek wody, wkroiła plasterki cytryny i poszła do salonu.
Ja przez jadalnie przeszłam obok nich niezuważalnie i skierowałam się ku schodom. Kidy pokonałam ostatni schodek ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. To był Leon.
-Dzięki-powiedział nieśmiało.
-Za co?- spytałam udając, że nie rozumiem.
-Za to, że nie powiedziałaś ojcu prawdy-powiedział z wyrzutami sumienia.
-Już nie pierwszy raz ratuję ci dupę, przyzwyczaiłam się- stwierdziłam.
-Przepraszam za to- wskazał na moją rękę.
-Nic nie szkodzi- wzruszyłam ramionami.
-Właśnie, że szkodzi- zaczął swój monolog- Przeze mnie nie możesz robić codziennych rzeczy np. makijażu, kanapek, ubierać się normalnie, jeździć samochodem...
-Dobra dość bo znowu będziesz gadać w nieskończoność-zaśmiałam się.
-A, sorki-podrapał się nerwowo po głowie.
-Zawsze byłeś taki rozgadany-znów się zaśmiałam- Nic się pan nie zmienił panie Verdas.
Już odchodziłam kiedy zatrzymałam się i podeszłam do Leona. Cmoknęłam go delikatnie i powoli w policzek.
-Nigdy nie przestałam cię kochać...
Witajcie szkraby to ja Gabi. Wiem, wiem, wiem... przez dłuższy czas nie dodawałam rozdziału. Ale to przez rozpoczęcie roku i przygotowania. Mam po prostu urwanie głowy... Nawet nie wiem czy w roku szkolnym będę dodawać wogóle rozdziały, ale będę starała się dodać chociaż takie króciutkie. Tak więc dodałam taki nawet długi w przeprosiny, wydaje mi się, że nie jest idealny, ale opinia należy do was. Jak myślicie co w nastepny rozdziale wydaży się pomiędzy Leonem , a Violettą? Kim jest ta tajemnicza kobieta? Czy German dowie sie prawdy? To już w następnym rozdziale, który napisze Wiki. A skoro mówimy o niej to chce jej naprawdę podziękować za pomoc w tym rozdziale bo naprawdę nie miałam weny, a ona mi doradziła w pewnych kwestiach co do niego. Tak więc komentujcie i wyrażajcie swoje opinie. Hasta Luego!
GabiS <3
PS: Wiki publikuje rozdział bo ja nie mogę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz