Oczami Leona
Obudziłem się dziś w wyśmienitym chumorze. Spojrzałem w prawą stronę i zobaczyłem słodko śpiącą Viole. Nie miałem serca jej budzić więc pocałowałem ją w czoło i wstałem. Wziąłem z szuflady 2 białe ręczniki i skierowałem się do łazienki. Ściągłem moje szare bokserki i wrzuciłem je do kosza na pranie. Stanąłem przed lustrem i przez chwilę oglądałem swoje muskuły. Potem nagi weszłem do kabiny prysznicowej i puściłem na siebie ciepły strumień wody. Umyłem się żelem pod prysznic Nivea i spłukałem pianę. Włosy umyłem szamponem Head&Shoulders i także spłukałem pianę. Kiedy wyszłem spod prysznica wytarłem się ręcznikiem i obwiązałem go w pasie. Drugim ręcznikiem wytarłem włosy i przeczesałem je ręką. Następnie umyłem zęby. Z szafki wyjąłem piankę do golenia i maszynkę. Kiedy się już ogoliłem, wyszłem z łazienki i skierowałem się do mojego pokoju. Z szafki z bielizną wyciągłem te bokserki:
-Chyba nie zamierzasz tego ubrać?-usłyszałem głos mojej dziewczyny stojącej za mną.
-Dlaczego nie?-spytałem.
-Nie ważne-powiedziała Violetta jakby nie chciała się ze mną kłócić i pocałowała mój policzek.
-Ej, szanowny pan Verdas nie przyjmuje takich powitań-zrobiłem obrażoną minę, a Viola pocałowała mnie w usta.
-A, może tak troszkę więcej-wciąż udawałem obrażonego.
-No, dobra-powiedziała, a ja objąłem ją w pasie.
Kiedy już mieliśmy się pocałować do pokoju wszedł kto? Pan German... I oczywiście awantura!
-Co tu się dzieję?!-krzyknął zdezorientowany ojciec Violi-Dlaczego jesteś w samym ręczniku, a ty w takiej pidżamie?!
-Tato to nie to co myślisz- zaczęła się tłumaczyć moja dziewczyna.
-A, niby co?!-znów krzyknął-Do swojego pokoju!
-Ale..-zaczęła Violetta.
-Już!-wrzasnął, a Violetta wyszła smutna z pokoju.
-A ty się ubierz-powiedział już spokojniej pan German. Kiedy Viola i jej tata opuścili mój pokój podeszłem do szafy. Zacząłem zastanawiać się nad moim strojem, aż wybrałem ten:
Nagle do mojego pokoju wparowała Violetta.
-U mnie w pokoju za 10 min, ok?-spytała.
-Spoko-potwierdziłem. Gdy byłem już pewien, że nikt nie przyjdzie weszłem do łazienki. Zrzuciłem z siebie ręcznik i ubrałem bieliznę oraz strój. Potem postawiłem włosy na żelu i wypsikałem się moimi ulubionymi perfumami. Gotowy wyszłem z łazienki, opuściłem mój pokój i skierowałem się do Violetty. Gdy byłem już pod jej drzwiami zapukałem, jednak nikt nie otwierał. Pozwoliłem sobie wejść...
Oczami Violetty, trochę wcześniej...
Gdy wyszłam z pokoju Leona, skierowałam się do mojego, aby się ogarnąć. Z szafki wyjęłam ręcznik i weszłam do łazienki. Gdy już się w niej znajdowałam zdjęłam z siebie moją pidżamę i rzuciłam ja na podłogę. Związałam włosy w koczka i weszłam pod prysznic. Puściłam strumień wody i umyłam ciało żelem malinowym. Kiedy wyszłam wytarłam się ręcznikiem i założyłam szlafrok. Następnie umyłam zęby. Rozpuściłam włosy i wyszłam z łazienki. Nagle zobaczyłam jak Leon siedzi na łóżku i gra na telefonie.
-Hej-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Hej-tez mi odpowiedział, potem podszedł do mnie i opuścił trochę mój szlafrok tak, że było widać moje ramiona. Zaczął całować moją szyję.
-Leon nie..-chciałam przerwać.
-Ciii...-uciszył mnie i kontynuował. Ja tylko cicho pojękiwałam. Następnie podniósł mnie do góry i zaczął całować mnie namiętnie.
-Może dokończymy to co nam wczoraj przerwano?-powiedział i śmiesznie poruszał brwiami. Ja zeskoczyłam na podłogę i powiedziała:
-Przykro mi, ale nie teraz.
-Dlaczego?-spytał zrezygnowany.
-Bo nie-powiedziałam stanowczo i podeszłam do szafy.
-Leon podaj mi z szafki jakieś majtki-powiedziałam wybierając mój strój.
-O, nie tego na pewno nie założę-stwierdziłam kiedy podał mi stringi.
-Ale, dlaczego!-powiedział.
-Nie!-odpowiedziałam.
-Nie dasz człowiekowi się nacieszyć-stwierdził naburmuszony podając mi figi.
Po chwili zastanowienia wybrałam ten zestaw:
Weszłam z powrotem do łazienki i przebrałam się, a następnie uczesałam:
i zrobiłam makijaż:
-No i jak wyglądam?-spytałam mojego ukochanego.
-Pięknie jak zawsze-stwierdził i razem wyszliśmy z pokoju. Zeszliśmy po schodach na dół i zastaliśmy Angie i tatę siedzących przy stole.
-Dzieńdobry-powiedzieliśmy równocześnie, a potem usiedliśmy przy stole. Następnie wzieliśmy się za pałaszowanie pyszności które przygotowała moja ciocia. Ja jadłam to:
z zrobionym przez Angie cappuccino:
Leon natomiast zjadł to, także z takim samym cappuccino:
Kiedy skończyliśmy jeść dopijając nasze kawy rozmawialiśmy wszyscy razem. Następnie wstaliśmy z Leonem od stołu, podziękowaliśmy i oznajmiliśmy im, że wychodzimy. Kiedy staliśmy na zewnątrz Leon spytał:
-Czy moja dziewczyna da się wyciągnąć na mały spacer?
-Czemu nie- uśmiechnęłam się.
-Tak więc mam dla ciebie niespodziankę-powiedział, zdjął mi z szyi apaszkę i zawiązał nią moje oczy.
-Leon wiesz, że nie lubię niespodzianek!-stwierdziłam nerwowo.
-Tak, wiem-zaśmiał się.
-To dla czego to robisz?-spytałam -Bo lubię jak się złościsz-powiedział i znów się zaśmiał. Ja już nic nie powiedziałam tylko podniosłam ręce do góry na znak żeby mnie podniósł. On to wykonał i wsadził mnie do swojego Mercedesa:
Nic nie mówiłam, ale Leon pochodzi z całkiem zamożnej rodziny w sumie tak jak ja. Mój samochód wygląda tak:
ale Leon uparł się, że pojedziemy jego.
-Leon, gdzie jedziemy-zaczęłam marudzić.
-I tak ci nie powiem-stwierdził i chyba się uśmiechnął. Nagle poczułam, że samochód się zatrzymał.
-Wysiadamy- usłyszałam głos mojego chłopaka.
-No nareszcie-powiedziałam naburmuszona. On wyszedł z auta i otworzył drzwi z mojej strony. Później wziął mnie na ręce i pieszo zaczęliśmy kierować się do celu. Nagle usłyszałam szum...morza?
-Leon czy jesteśmy nad morzem?-spytałam.
-Zlituje się nad tobą i powiem, że tak-powiedział.
-A ja powiem ci tyle, że lubię morze-uśmiechnęłam się.
Szczerze to w Miami zawsze jest piękna pogoda i można pójść na plażę. Jest czysta i sam mięciutki piasek uwielbiam tu przebywać. Nagle Leon postawił mnie na ziemi i poczułam piasek. Tak to już tutaj.
-Gotowa?-spytał.
-Tak-powiedziałam zdecydowanie i uśmiechnęłam się. Leon odwiązał moją chustę, a moim oczom ukazało się właśnie to:
-Sam to wszystko przygotowałeś?-spytałam nie dowierzając.
-Częściowo tak-powiedział.
-Czyli?-ponownie zadałam pytanie.
-No bo mam kumpla Federico, który zajmuje się takimi sprawami i powiedziałem mu jak to ma wyglądać,a nie zrobiłem tego sam bo nie miałem czasu, gdyż musiałem zajmować się moją księżniczką-powiedział i mnie pocałował.
-Ale i tak jest pięknie-stwierdziłam.
-To co może usiądziemy?-zaproponował, a ja pokiwałam głową i usiedliśmy na kocyku. Leon wyjął z koszyka piknikowego: topioną czekoladę, truskawki, kanapki w kształcie gwiazdek, soki z tropikalnych owoców i szampana. Otworzył pudełeczko z truskawkami, wyjął jedną z nich i zamoczył ją w czekoladzie.
-Może masz ochotę na truskawkę?-zaproponował.
-Ok-zgodziłam sie, a on włożył mi ją do ust.
-Mmm, pyszne-stwierdziłam-A może ty tez chcesz?
-Jasne-zgodził się, a ja wzięłam czekoladę i usmarowałam mu nią całą twarz.
-O ty!-krzyknął i także wysmarował mi twarz czekoladą, a potem mnie pocałował,a ja oddawałam mu każdy pocałunek, aż przerodził się w bardzo namiętny. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Leoś wyjął z kieszeni chusteczki i wytarliśmy nasze twarze z czekolady. Później zdjęliśmy nasze buty i polecieliśmy nad brzeg morza.
-Złap mnie jeśli potrafisz!-krzyknęłam i zaczęłam uciekać, a Leon zaczął biec za mną. Nagle poczułem jego ręce na mojej talii.
-Mam cię!-krzyknął, wziął mnie na ręce i okręcił wokół własnej osi, a następnie delikatnie pocałował:
Nagle fala z wielką siłą w nas uderzyła i byliśmy cali mokrzy. Oderwaliśmy się od siebie i zamarliśmy zszokowani, a potem zaczęliśmy się śmiać.
-Skoro jesteśmy mokrzy to może się wykompiemy?- zaproponował.
-Ale Leon, przecież tu jest tyle ludzi-próbowałam wybić mu ten pomysł z głowy.
-No i co?-wzruszył ramionami.
-Ty mój szaleńcu-stwierdziłam. Zdjęliśmy nasze ubrania i zostaliśmy w samej bieliźnie.
-Ej to nie fair!-zaczął protestować Leon-Ja nie mam górnej części garderoby ty też nie powinnaś mieć!
-Po moim trupie!-powiedziałam i zmroziłam go moim spojrzeniem.
Rozebrani do bielizny weszliśmy do wody po łydki i zaczęliśmy się chlapać.
-Leon przestań!-krzyknęłam.
-Aaa!-zaczął wrzeszczeć i lecieć w moją stronę.
-Leon, nie warz się tego zrobić!-krzyknęłam lecz on przerzucił mnie przez swoje ramię i pobiegł do morza. Następnie wrzucił mnie do wody i zaczął się śmiać. Pod wodą podpłynęłam do niego i pociągnęłam go za nogę w wyniku tego on także wpadł do wody. Wynurzyłam się i teraz ja się śmiałam. On także wydobył swój nos z wody i zaczął mnie podtapiać. Ja postanowiłam zrobić mu taki tyci, tyci żart... Podpłynęłam do niego od tyłu, a on nie wyczuwając mnie zaczął panicznie mnie szukać. Ja objęłam go od tyłu i pocałowałam w policzek. On odwrócił się w moją stronę i czulę pocałował.
-Kobieto błagam cię nie rób mi tak więcej-powiedział kiedy się od siebie oderwaliśmy.
-Ok. Nie myślałam, że się tak wystraszysz-stwierdziłam i poszliśmy popływać. Tylko bez żadnych żartów oczywiście. Nagle oboje zanurzyliśmy się w wodzie i się pocałowaliśmy:
Kiedy byliśmy już dość zmęczeni postanowiliśmy wyjść z wody. Poszliśmy na nasze legowisko i usiedliśmy na kocyku.
-Czy moja księżniczka ma może ochotę na kanapkę z serem?-spytał mój chłopak.
-Chętnie-odpowiedziałam, a on dał mi kanapkę. Kiedy zjedliśmy nasze przekąski, Leon nalał do dwóch kieliszków szampana. Jeden z nich dał mi, a drugi zatrzymał dla siebie.
-Za naszą miłość-wzniósł toast, stuknelismy się kieliszkami, a potem wypiliśmy ich zawartość. Cały poranek i południe spędzilismy razem.
-No i jak z ręką?-spytał jak zawsze opiekuńczy Leoś.
-Dobrze jak widzisz. Mam ściągnięty opatrunek, czuję ją więc chyba jest dobrze-uśmiechnęłam się.
-To fajnie-stwierdził.
-Nie sądzisz, że powinniśmy się zbierać?-spytałam.
-Tak tylko jest taki tyci problem...-powiedział cicho.
-Gadaj-powiedziałam stanowczo.
-Bo wiesz piliśmy szampana, a do domu są ze 3 km i jesteśmy samochodem-spuścił głowę, aby uniknąć mojego spojrzenia.
Oczami Angie, trochę wcześniej...
-No nareszcie wyszli-powiedziałamdo Germana, który kończył pić swoją kawę.
-Myślałem, że to już nie nastąpi-stwierdził-Zawsze tylko kłótnia, przyjaźń, a jeszcze później w dodatku miłość.
-Masz rację-przytaknęłam mu. Za chwilę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworze-powiedział German i podszedł do drzwi.
-Witam panią-usłyszałam i także podeszłam do drzwi.
-Dzień dobry panie Germanie i witaj Angie-powiedziała Olaga nasza słóżąca stojąca w drzwiach.
-Witaj Olaga wejdź do środka-uśmiechnęłam się serdecznie i gestem zaprosiłam ją do domu. -To ja drogie panie pójdę do swojego gabinetu-powiedział.
-Niech pani usiądzie-poklepałam miejsce obok siebie-To może najpierw omówimy kilka zasad panujących w tym domu.
-Dobrze-uśmiechnęła się.
-Tak więc na pierwszy ogień musi być pani na każde zawołanie pana Germana bo on musi mieć wszystko perfecto-zaśmiałam się.
-Rozumiem panno Angie-uśmiechnęła się ponownie.
-Po drugie jaka pani-stwierdziłam-Jestem Angie.
-Dalej mam nadzieje, że umie pani gotować?-spytałam.
-Ależ naturalnie-odparła.
-Tak więc to chyba tyle-stwierdziłam-Mam nadzieję, że sprawdzi się pani.
-Ja też mam taką nadzieję-uśmiechnęła się szczerze i poszła do kuchni.
Oczami Germana
Wszedłem do gabinetu i usiadłem na moim obrotowym krześle przy biórku. Wszedłem na stronę mojej firmy ,, Castillo Villas'' aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Tak z zawodu zajmuje się nieruchomościami. porządnymi nieruchomościami. Mój dom rodzinny znajduje się na wsi. Rodzice byli zawsze dumni, że ich syn tyle osiągnął. Niestety parę miesięcy po tym jak się wybiłem mój ojciec zmarł... To był dla mnie i mojej mamy wielki cios. Moja matka z rozpaczy wyprowadziła sie z naszej rodzinnej wsi do Ameryki i straciliśmy kontakt. Wciąż jestem na nią zły, że tak postąpiła, ale tęsknię za nią... Dziś szczerze to nie mam planów na wieczór. Może bym zaprosił Jade na jakąś kolacje? W sumie to się dawno nie widzieliśmy. Wyjąłem telefon z kieszeni i w kontaktach wybrałem numer mojej dziewczyny. Jeden sygnał drugi sygnał i...(Połączenie telofoniczne):
-Cześć kochanie!
-Witaj Jade co porabiasz?
-A, nic ciekawego
-Chciałem spytać czy mas jakieś plany na wieczór?
-Nie, a coś się stało?
-Nie, nie tylko chciałbym cię zaprosić na taką małą kolacje.
-A to fajnie to przyjedź po mnie o 8:00 ok?
-Dobrze
-A tak wgl to chciałam na chwile wpaść do Angie, mogę?
-Tak, tylko, że mnie nie będzie bo idę na spotkanie.
-Aha to sobie same po plotkujemy
-Ok, to papa kwiatuszku
-Paaaa
Rozłączyłem się. Ubrałem się w garnitur i wziąłem teczkę z papierami, a potem pojechałem do firmy.
Oczami Leona
-Leon ty idioto!-krzyknęła i walnęła się z otwartej ręki.
-No co wypiliśmy tylko trochę szampana!-próbowałem sie wymigać.
-Trochę? Całą butelkę!-wrzasnęła.
-No dobra uspokój się-położyłem swoja rękę na jej ramieniu i zacząłem się rozglądać-Mam plan.
Po 20 min. ruszyliśmy w drogę powrotną. To musiało wyglądać komicznie. Violetta w samej bieliźnie, ja w samych bokserkach ze Spongebobem i jedziemy na...rowerach. Kiedy byliśmy już w domu weszliśmy padnięci do środka. Na kanapie siedziała Angie i patrzyła się na nas z miną WTF!
-Bez komentarza-w końcu coś wydusiła i spowrotem wlepiła wzrok w czasopismo o modzie. Ja i Viola weszliśmy do jej pokoju i opadliśmy na łóżko.
-Mogę się u ciebie umyć?-spytałem.
-A nie możesz skorzystać z łazienki w korytarzu?-odpowiedziała pytaniem na pytaniem.
-Ale to jest tak daleko-zaczął marudzić.
-No ok-pozwoliła mi.
Oczami Violetty
Gdy Leon wszedł do łazienki wzięłam swoje MP3 i zaczęłam słuchać piosenek. Po paru minutach drzwi od łazienki się otworzyły. Odwróciłam się i aż mnie zamurowało...
Cześć wszystkim! To ja Wiki. Dodałam wam nowy rozdział z faktu, że jest weekend i mam troszkę czasu na to. Moim zadaniem ten rozdział to jakieś wypociny! Nie wyszedł tak jak to sobie to zaplanowałam :( Jak myślicie o czym Jade będzie rozmawiać z Angie? Co zobaczyła Viola? Poczekajcie na kolejny rozdział, a się dowiecie.Papa!
Victoria<3
Jeżeli przeczytałeś/aś zostaw coś po sobie! Wywołuje to u mnie uśmiech i dopingujesz mnie tym do dalszego działania na blogu <3
Rozdział świetny :) A te bokserki Leona najlepsze. Jak je zobaczyłam to od się usmiechnełam. Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz :) Mam nadzieje ze będziesz czytać dalej. Kolejny rozdział juz w gotowości.
Usuń