piątek, 29 sierpnia 2014
Npowa Postać!
Olgita VanGuht to służąca w domu Germana Castillo. Ogląda dużo durnych telenoweli i seriali, które często wpływają na jej zachowanie. Jest zakochana w Ramallo, który uważa ją za dziwaczkę.Traktuję ją tylko jak zwykłą gospodynię. Olga kocha Violettę jak własna córkę. Lubi ją przytulać i mówi na nią ,,Księżniczka'' lub ,,Gwiazdeczka''. Chociaż wszyscy kochają Olgę to nigdy nie powierzają jej żadnych sekretów. Potrafi je wypaplać i na następny dzień wszyscy już o tym wiedzą. Ogółem jest bardzo kochaną osobą, która potrafi zająć się wszystkim i wszystkimi...
sobota, 23 sierpnia 2014
Rozdział 8 ,,Możę nie tak ostro''
Oczami Angie
-Co się stało mała ? - spytałam się mojej siostrzenicy.-Leon... - odpowiedziała łkają.
-Ale co Leon ? - spytałam się niezbyt rozumiejąc.
-Poszliśmy z Leonem do barku i tam zauważyłam jak flirtuje z barmanką i byłam bardzo zawiedziona - odpowiedziała łkając - nie chce więcej widzieć na oczy tego szmaciarza - powiedziała podnosząc ton.
-Violu spokojnie, opanuj się - odpowiedziałam spokojnie - jak Leon wróci to sobie z nim poważnie porozmawiam - powiedziałam.
-Dziękuje Angie - powiedziałam - kocham cię dodała.
-Nie ma za co - odpowiedziałam i promiennie się do niej uśmiechnęłam .
-Idę do mojego pokoju - jeszcze raz dziękuje - powiedziała, po czym mnie przytuliła i pobiegła na górę.
Oczami Leona
Byłem pewny, że Violetta pobiegła do domu, więc się tam udałem. Kiedy przekroczyłem próg drzwi, Angie posłała mi chłodne spojrzenie i do mnie podeszła.-Jak mogłeś tak zranić Violke ? - spytała dając mi z liścia.
-Ale co ja takiego zrobiłem - powiedziałem chwytając się za obolały policzek.
-Jak mogłeś flirtować z tą barmanką ! - krzyknęła Angie i dała mi znowu z liścia tylko, że specjalnie teraz w drugi policzek.
-Masz tam iść i ją przeprosić ! - krzyknęła i posłała mi to okropne spojrzenie.
Nie odpowiadając udałem się do pokoju Violki i zapukałem.
- Kto tam ? - spytała łamiącym się głosem.
- Ja - odpowiedziałem.
- Spier***** ! - krzyknęła.
OMG ! Nie znałem Violki od tej strony. Bez zastanawiania się wszedłem do jej pokoju. Siedziała na łóżku po turecku, tuląc się do poduszki która była cała czarna, bo Violetta płakała w nią i się jej pewnie makijaż cały rozmazał, zresztą można było to po niej poznać.
- Mówiłam kurwa, żebyś nie wchodził - warknęła - głuchy jesteś ?! - spytała.
- Violetta daj mi wyjaśnić - powiedziałem.
- W dupie mam twoje wyjaśnienia - warknęła - jebany szmaciarzu - nienawidzę cię ! - krzyknęła i z powrotem zalała się łzami.
- Może nie tak ostro - powiedziałem lekko poddenerwowany.
- Wal się - odpowiedziała.
- Nie wyjdę stąd póki mi nie wybaczysz - powiedziałem
- Jak ci pizdnę - powiedziała po czym wstała kopnęła mnie kroczę wyrzuciła mnie za drzwi i zamknęła się na klucz.
Oczami Violetty
Około 2 godzin po rozmowie z Leonem, postanowiłam,że umyje okna. Wzięłam wszystko co mi potrzebne z kuchni i udałam się do mojego pokoju. Na szczęście nie wpadłam na Leona. Nie zamknęłam drzwi, bo stwierdziłam, po co. Weszłam na moją drabinkę i zaczęłam myć okna. Były na prawdę brudne ..!Oczami Leona
Kiedy szedłem korytarzem zauważyłem, że drzwi do pokoju Violi są otwarte. Na początku myślałem, że to jakiś podstęp i, że jak wejdę to Violka z okazji zemsty kopnie mnie znowu w kroczę ;d. Po DŁUŻSZEJ chwili postanowiłem, że jednak nie wymięknę i wejdę do środka. Kiedy wszedłem do jej pokoju po prostu to co tam zobaczyłem mnie zaskoczyło. Violetta myła okna ?!?! Po namyśle podszedłem do niej od tyłu po cichu i poruszałem drabinką, przez co Violetta nie utrzymała równowagi i upadła prosto w moje ramiona...Oczami Violetty
Myłam okna kiedy nagle moja drabinka zaczęła się ruszać, a ja upadłam prosto w ramiona... Leona. Po kilku sekundach spojrzałam prosto w jego oczy i po prostu zatonęłam w jego czekoladowych tęczówkach.To ja Gabi ! :3 Sorki, że tak dawno rozdziału nie było ,ale albo to neta nie miałam, albo po prostu nie mogłam wejść na kompa. I wiem mogłam pisać z fona, ale mój szajsung nie nadaje się do pisania, a zwłaszcza, że ja nie mam cierpliwości ;/. Sorki, że taki krótki, ale muszę już schodzić z kompa, a zależało mi na tym, żeby rozdział dziś jeszcze dodać ;). Następny na przełomie poniedziałku/wtorku. Dobra kończę ta beznadziejną notkę. Komentujcie bo to naprawdę motywuję ;). Do następnego papa kochani ;****.
GabiS<3
wtorek, 19 sierpnia 2014
PRZEPRASZAM!!!
Cześć Misiaki! To ja Wiki i chce was naprawdę przeprosić. Przez ostatnie dni nie pojawił się rozdział 8. Zdaję sobie sprawę ze (chyba) na niego czekacie. Niestety to przez nasze sprawy prywatne. Rozdział powinien pojawić się w czwartek. Ale nie gwarantuje tego zawsze nie wiadomo czy Gabi będzie się chciało :P A jak Gabi napisze ósmy i dziewiąty to nie wiem czy ja napisze dziesiąty bo nie mam pojęcia kiedy naprawia mi laptopa :P Teraz pisze na komórce, a na niej to raczej długiego rozdziału nie zdołam utworzyć :D Tak więc jeszcze raz przepraszam. Kocham Was :*
Victoria <3
Victoria <3
czwartek, 14 sierpnia 2014
Rozdział 7 ,,Czemu ze mną idziesz?''
Oczami Leona
Wstałem dziś naprawdę, dobrze wyspany. Przeciągłem się i wziąłem swojego srebrnego laptopa, aby sprawdzić Facebooka. Ale jaja! Violka mnie zablokowała! Zamknołem laptopa i odłożyłem go na szafkę nocną. Zszedłem z łóżka i..., ale zaraz zaraz! Skąd ja mam strój króliczka! Aaa, no tak. Przecież ubrałem go, żeby rozśmieszyć Violette, lubię jak się uśmiecha. Eee... to znaczy dostałem to od mamusi! Lubie tą piżamkę!Oj, nie ważne! Wszedłem do łazienki i wyjąłem z szafki pod umywalką czysty, biały ręcznik. Zdjąłem mój strój króliczka i z trudem wcisnąłem go do kosza na pranie. Ściągłem moje bokserki i nagi wszedłem pod prysznic. Umyłem się zwykłym mydłem, tak najlepszy przyjaciel mężczyzny ^^, a potem spłukałem całą pianę. Potem umyłem moje włosy szamponem Head & Shoulders. Także spłukałem pianę z głowy i wytarłem się ręcznikiem. Założyłem wcześniej przygotowaną bieliznę. Następnie wyszedłem z łazienki.
Oczami Violetty
Kiedy szłam do łazienki, aby się umyć. Zauważyłam jak Leon tyłem do mnie zamyka drzwi od łazienki. Następnie powoli zaczął się odwracać w moją stronę. Potem zaczął ręką przeczesywać swoje mokre jeszcze włosy, a kilka kropel wody spłynęło po jego umięśnionym torsie.Wyglądał naprawdę sexi.
Momentalnie wbrew swojej woli przygryzłam dolną wargę. Leon przechodząc obok mnie puścił mi sexowne oczko. Nagle się otrząsnęłam.
-Idiota!- powiedziałam do niego chociaż dobrze wiedziałam, że tak nie jest.
On tylko na chwilę odwrócił się, pokazał rządek swoich białych ząbków i wszedł do swojego pokoju.
Oczami Leona
Kiedy wszedłem do pokoju zacząłem tańczyć tak zwany taniec ,, Tak Tak Tak!!!''. Kiedy robiłem obrót zauważyłem, że w drzwiach stoi Violetta ze skrzyżowanymi rękami na ,,piersiach'' i z głupim uśmieszkiem.
-Jak długo tu stoisz?-spytałem głupio.Ona się tylko zaśmiała i powiedziała:
-Kontynuuj.
Potem poszła i chyba weszła do łazienki. Ja podeszłem do szafy i wziąłem się za wybieranie ubrania. Zastanawiałem się chyba z 10 min! Ale jak się zdecydowałem to wybrałem ten zestaw:
Potem postawiłem włosy na żelu i wyperfumowałem sie moimi ulubionymi perfumami.
W końcu trzeba zrobić na Violi wrażenie. Kiedy zszedłem na dół wszyscy już siedzieli przy stole. Usiadłem obok Violetty, oczywiście specjalnie. Spojrzałem na nią i się lekko uśmiechnąłem. Wtedy ona się trochę zaczerwieniła i kopnęła mnie lekko w nogę. A, co do jej stroju wyglądała naprawdę pięknie:
Kiedy już skończyłem podziwiać Violettę, zacząłem nakładać sobie pyszności które przygotowała Angie.
Wziąłem małą miseczkę i nasypałem sobie płatków czekoladowych oraz zalałem je letnim mlekiem. Violetta posmarowała jedną kromkę chleba dżemem truskawkowym i położyła ją na talerzu. Następnie nałożyła sobie trochę sałatki owocowej, a na koniec nalała sobie do szklanki soku jabłkowo-miętowego. Wszyscy zaczęliśmy konsumować nasze posiłki. Kiedy skończyłem posmarowałem sobie jeszcze jedną kromkę Nutellą i ją zjadłem.
-Idę się przejść-powiedziała Viola.
-Czekaj! Idę z tobą- krzyknąłem za nią. German i Angie szeroko otworzyli usta.
-No co?-spytałem jakby nigdy nic.
Następnie otworzyłem przed Violetta drzwi i razem opuściliśmy dom.
Oczami Angie
-Eee German, czy to na pewno są nasi Leon i Violetta?-spytałam nie dowierzając.
-Już sam nie wiem-stwierdził ojciec Violi.
-Mam do ciebie taką prośbę-powiedziałam zwracając się do niego.
-Słucham cię Angie-udzielił mi głosu i spojrzał na mnie.
-Bo ostatnio w kuchni trochę jest za dużo do zrobienia i pomyślałam, że może mógłbyś zatrudnić mi kogoś do pomocy?-spytałam.
-Nie ma problemu, oczywiście-zgodził się.
-Naprawdę?-spytałam dla pewności.
-Tak, zadzwonię w pracy do Ramallo to on na pewno ci pomoże-potwierdził swoje słowa-O, nie! Już jest tak późno, muszę lecieć do biura.
-Pa, German i jeszcze raz dziękuje-pożegnałam go.
-Nie ma sprawy, cześć!-powiedział i w pośpiechu wyszedł.
Oczami Violi
-Czemu ze mną idziesz?-spytałam Leona, który szedł równo ze mną.
-A, bo tak, żeby się przejść-odpowiedział na moje pytanie chłopak.
-A tak poważnie?-spytałam go znowu. On tylko wzruszył ramionami.
-Leon-powiedziałam do niego z poważną miną.
-Oj no dobra, powiem ci-odpuścił w końcu.
-Więc?-ciągle dociekałam jego odpowiedzi.
-Chcę zawrzeć z tobą pokój-powiedział i spojrzał na mnie.
-A, niby dla czego tak postanawiasz?-spytałam.
-Bo uważam, że nie ma sensu tego tak dalej ciągnąć-ponownie na mnie spojrzał-Pamiętasz jak kiedyś wszystko robiliśmy razem i jak zawszę cię wspierałem w trudnych momentach? Kiedy... twoja ama umarła...
-Tak, brakuje mi tego-mój ton wydawał się być ponury.
-Więc?-spytał Leon
-No nie wiem-zaczęłam się zastanawiać.
-Proszę- zrobił minę zbitego psiaka:
-Leon to już na mnie nie działa-powiedziałam starając się nie stracić swojej poważnej miny. On jednak kontynuował.
-Leon...-już wymiękałam-Oh dobra, już dobra.
-Zgadzasz się? Serio?-na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-No tak, ale to twoja ostatnia szansa-pogroziłam mu palcem-bo tych szans to miałeś już sporo.
-Obiecuje, że cię nie zawiodę- rzucił się na mnie i mocno przytulił.
-Leon-powiedziałam szeptem.
-Co?-powiedział nie rozluźniając uścisku.-Dusisz- ledwo wyksztusiłam z siebie.
-A, sorki-oderwał się ode mnie i zakłopotany zaczął drapać się po głowie.
- Może pójdziemy się czegoś napić?-zaproponowałam.
-Tak, świetny pomysł-poparł mnie Leon-W takim razie postawię ci kawę mrożoną.
Oczami Angie
Kiedy oglądałam jakieś durne telenowele w telewizji zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je i zobaczyłam tam Ramallo.
-O Ramallo! Cześć!-przywitałam go ciepło.
-Witaj Angie!-on też mnie powitał.
-Proszę, wejdź do środka-powiedziałam i wykonałam gest ręką.
Kiedy Ramallo wszedł do domu od razu spytał:
-German dzwonił, że mam ci pomóc w poszukiwaniu pomocy w domu, tak?
-Zgadza się.-potwierdziłam jego słowa-I cieszę się że się zgodziłeś.
-Jak bym mógł nie pomóc mojej Angie-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Oh Ramallo, nie przesadzajmy-stwierdziłam lekko zawstydzona.
-Tak, więc co proponujesz w związku z tym?-zadał mi pytanie Lisandro.
-Chciałabym zrobić taki mały casting-zaproponowałam-No wiesz, żeby poznać lepiej kandydatki i sprawdzić czy się nadają.
-Dobry pomysł-zgodził się-Znam kilka pewnych pań, które poszukują pracy.
-To świetnie Ramallo!-ucieszyłam się-Zaraz do nich zadzwonię.
-Moja już w tym głowa-postanowił wyręczyć mnie mężczyzna.
-Dziękuję-powiedziałam i zabraliśmy się za obdzwanianie wszystkich chętnych.
Oczami Violetty
Kiedy szliśmy do kawiarni razem z Leonem przed nami pojawiła się grupka dziewczyn. Miały chyba z 17 lat.
Leon oczywiście zaczął gestami je podrywać. Puszczał im oczko i uśmiechał się. A każda dziewczyna ,, O boże jaki on jest słodki, chyba się zakochałam''. Tja na pewno. W końcu Leon podszedł do nich i zaczął wymieniać się z nimi numerami telefonu. Normalnie zaczęło się we mnie gotować! Przyspieszyłam kroku i zaczęłam tracić Leona z punktu widzenia. Nagle, ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i kogo zobaczyłam? Leona!
-Wszystko w porządku?-spytał.
-Tak-przytaknęłam próbując ukryć moją złość.
-Na pewno?-ponownie zapytał dla pewności.
-Tak, na pewno-powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
Kiedy razem doszliśmy do kawiarni ,,RestoBand'', chłopak otworzył przede mną drzwi i weszliśmy do środka. Wybraliśmy stolik, a on odsunął przede mną krzesło. Kiedy usiadłam ponownie je zasunął i powiedział:
-To ty tu poczekaj, a ja pójdę zamówić nasze kawy, ok?
-Jasne, spoko-zgodziłam się.
Chłopak podszedł do barmanki i zaczął zamawiać napoje... nie no! On z nią flirtuje! Tego już za wiele! Wstałam, wzięłam swoją torebkę i zaczęłam kierować się do wyjścia.
-Violetta, gdzie ty idziesz?-spytał Leon trzymający w rękach nasze napoje.
-Do domu!-odburknęłam.
-Dlaczego? Przecież dopiero przyszliśmy-nie rozumiał mnie.
-Ale, ja wychodzę-powiedziałam ze złością.
-O co, ci znowu chodzi?!-spytał wściekły, na mnie.
-O co mi chodzi?!-powiedziałam wściekła-Przecież widziałam jak flirtujesz z tą barmanką! A, obiecałeś, że mnie nie zawiedziesz!
-Ale, przecież nawet nie jesteśmy razem!-krzyknął-Poza tym nie było mowy o innych dziewczynach!
-A, niby czemu nasza przyjaźń się zepsuła!-krzyknęłam ze łzami w oczach-Bo inne dziewczyny były ważniejsze ode mnie i już nie zwracałeś na mnie uwagi! Teraz jest tak samo!-już się popłakałam. Potem zaczęłam biec do wyjścia.
-Violetta!-zaczął pędzić za mną Leon. Miał pecha, bo pracownik kawiarni zatrzymał go i żądał zapłaty rachunku. Ja korzystając z okazji wybiegłam szybko z lokalu i zatrzymałam się przy jezdni.
-Taxi!-krzyknęłam do przejeżdżającego obok żółtego pojazdu. Kiedy kierowca się zatrzymał wskoczyłam szybko do środka i zamknęłam za sobą drzwi.
-Gdzie jedziemy?-spytał mężczyzna.
-Na Ul. Caminito, proszę - powiedziałam lekko łkając.
Kiedy samochód podwiózł mnie pod dom podziękowałam i zapłaciłam kierowcy. Weszłam do domu i ściągłam buty. Zobaczyłam Angie i Ramallo siedzących na kanapie i rozmawiających ze sobą
-Angieee!-powiedziałam płacząc, a potem pobiegłam do niej i się przytuliłam...
Hejoo! To ja Wiki :3 Napisałam wam rozdział 7 chociaż nikt nie skomentował rozdziału 6 :(( Tak, więc mam nadzieję, że ktoś skomentuje ten i mu się spodoba. Jak myślicie co się stanie z Leonem i Violettą? Czy Angie znajdzie sobie jakąś dobrą kandydatkę? Tego dowiecie się w rozdziale 8, który napisze Gabi :) Więc, papa :*
Victoria:3
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Rozdział 6 ,,Nawet niezła dupa z ciebie''
Oczami Violetty
-Leon?!-krzyknęłam na cały regulator.
-Violetta?!-zaczął mnie przedrzeźniać.
-Weź się opanuj!-wrzasnęłam do niego.
-No chyba ty!-wrzasnął teraz on do mnie.
-Ojoj bo się rozpłaczę!-powiedziałam sarkastycznie.
-Ale wiesz, nawet niezła dupa z ciebie-powiedział Leon i głupio poruszał brwiami.
-Coś ty powiedział?!-spytał go mój tata, który nawet nie wiem skąd się wziął.\
-Nie nic- powiedział ,, słodko'' ten przygłup.
-No i to się rozumie- powiedział tata.
-Tato, a ty nic mu nie powiesz?!-spytałam go zła.
-A co takiego mam mu powiedzieć, słoneczko?-spytała spokojny tata.
-Weź mnie tu nie słoneczkuj!-wrzasnęłam do niego-Angie? Jade?-spytałam z nadzieją, lecz one spuściły tylko głowy w dół i się nie odzywały. Byłam wściekła!
-Wiecie co? Nie mam ochoty teraz z wami tu być!-krzyknęłam do nich wszystkich.
-Violetta! Jak ty się zachowujesz!-spytał mnie wściekły tata.
-A ty?-spytałam go spokojnie, kiedy kilka łez spłynęło po moim policzku.
-Violu, a kolacja?- powiedziała Jade.
-Nie jestem głodna. Dobranoc!-powiedziałam.
-Violetta!-krzyknęła Angie
-Wal się!-powiedziałam.
To były moje ostatnie słowa. Wbiegłam po schodach do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko, wtuliłam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać:
Dlaczego ten debil musiał zepsuć mi taki piękny dzień! Byłam bardzo smutna. Może bardziej rozczarowana. Rozczarowana zachowaniem mojego ojca! Angie i Jade. Chciałabym, żeby to był tylko głupi sen! Zwlekłam się z łóżka. Wzięłam z półki zdjęcie na którym byliśmy ja i tata...Popatrzyłam na nie chwilę i rzuciłam nim mocno w podłogę! Nagle mój brzuch zaczął się upominać o jedzenie. Byłam skazana, aby zejść na dół...
Po cichu wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić powoli po schodach. Przebiegłam nie zauważalnie obok jadalni. Weszłam do kuchni. Już myślałam, że mi się udało, ale w kuchni była Angie. Zaczęłam się powoli wycofywać.
Oczami Angie
Kiedy niosłam napoje do jadalni zauważyłam, że ktoś jest pod drzwiami. Nagle zaczął się wychowywać.
To Violetta!
-Violu zaczekaj!-powiedziałam.
-A co, chcesz mnie jeszcze powyzywać?!-warknęła wściekła.
-Leon?!-krzyknęłam na cały regulator.
-Violetta?!-zaczął mnie przedrzeźniać.
-Weź się opanuj!-wrzasnęłam do niego.
-No chyba ty!-wrzasnął teraz on do mnie.
-Ojoj bo się rozpłaczę!-powiedziałam sarkastycznie.
-Ale wiesz, nawet niezła dupa z ciebie-powiedział Leon i głupio poruszał brwiami.
-Coś ty powiedział?!-spytał go mój tata, który nawet nie wiem skąd się wziął.\
-Nie nic- powiedział ,, słodko'' ten przygłup.
-No i to się rozumie- powiedział tata.
-Tato, a ty nic mu nie powiesz?!-spytałam go zła.
-A co takiego mam mu powiedzieć, słoneczko?-spytała spokojny tata.
-Weź mnie tu nie słoneczkuj!-wrzasnęłam do niego-Angie? Jade?-spytałam z nadzieją, lecz one spuściły tylko głowy w dół i się nie odzywały. Byłam wściekła!
-Wiecie co? Nie mam ochoty teraz z wami tu być!-krzyknęłam do nich wszystkich.
-Violetta! Jak ty się zachowujesz!-spytał mnie wściekły tata.
-A ty?-spytałam go spokojnie, kiedy kilka łez spłynęło po moim policzku.
-Violu, a kolacja?- powiedziała Jade.
-Nie jestem głodna. Dobranoc!-powiedziałam.
-Violetta!-krzyknęła Angie
-Wal się!-powiedziałam.
To były moje ostatnie słowa. Wbiegłam po schodach do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko, wtuliłam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać:
Dlaczego ten debil musiał zepsuć mi taki piękny dzień! Byłam bardzo smutna. Może bardziej rozczarowana. Rozczarowana zachowaniem mojego ojca! Angie i Jade. Chciałabym, żeby to był tylko głupi sen! Zwlekłam się z łóżka. Wzięłam z półki zdjęcie na którym byliśmy ja i tata...Popatrzyłam na nie chwilę i rzuciłam nim mocno w podłogę! Nagle mój brzuch zaczął się upominać o jedzenie. Byłam skazana, aby zejść na dół...
Po cichu wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić powoli po schodach. Przebiegłam nie zauważalnie obok jadalni. Weszłam do kuchni. Już myślałam, że mi się udało, ale w kuchni była Angie. Zaczęłam się powoli wycofywać.
Oczami Angie
Kiedy niosłam napoje do jadalni zauważyłam, że ktoś jest pod drzwiami. Nagle zaczął się wychowywać.
To Violetta!
-Violu zaczekaj!-powiedziałam.
-A co, chcesz mnie jeszcze powyzywać?!-warknęła wściekła.
-Nie, porozmawiajmy-powiedziałam spokojnie.
-Nie mam ochoty-powiedziała do mnie.
-Chcę cię przeprosić, że nie stanęłam w twojej obronie.-zaczęłam się tłumaczyć-to nie było w porządku co do ciebie, sama to przyznam, ale..
-Ale?- spytała.
-Ale, wiedziałam, że gdybym się przeciwstawiła twojemu ojcu to by mnie stąd wyrzucił i możliwe, że bym nie miała z tobą kontaktu.-powiedziałam z rozpaczą.
-Angie ja rozumiem, ale nie wiem czy to takie proste żeby ci wybaczyć-powiedziała smutna.
-Violu-wydusiłam z siebie z nadzieją.
-Wybaczę ci-odparła z uśmiechem.
-Naprawdę?-spytałam dla pewności.
-Tak Angie wybaczam ci-uśmiechnęła się-Angie przytulisz mnie?-spytała się mnie patrząc jej w oczy.
-Oczywiście, kochanie-powiedziałam mojej siostrzenicy i ją przytuliłam:
Oczami Violetty
Kiedy ja i Angie się od siebie oderwałyśmy moja ciocia spytała:
-Violu, zjesz z nami kolacje?
-To nie jest dobry pomysł-stwierdziłam.
-Ale przecież nie musisz się do wszystkich odzywać-powiedziała Angie.
-Eee...Oj no dobra-w końcu dałam się przekonać.
-Super! No to chodźmy-zaczęła prowadzić do stołu mnie ciocia.
Jeszcze przez chwilę się wahałam czy się wycofać, ale dałam rade i weszłam.
W ciszy nie odzywając się do nikogo usiadłam przy stole obok Angie. Chciałam nałożyć sobie trochę spaghetti wzięłam widelec, kiedy Leon też wziął ten widelec do spaghetti i nasze dłonie się złączyły. Następnie oboje podnieśliśmy głowy i nasze spojrzenia się spotkały. Szybko się speszyłam i zrezygnowałam ze spaghetti. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim udzie. Spojrzałam pod stół i zobaczyłam, że to ręka Leona! Wzięłam widelec i z całej siły wbiłam go w jego nogę.
-Ała!!!-wrzasnął na cały dom.
-Leon, coś się stało?-spytał go mój tata.
-Nie, wszystko w porządku-próbował udawać Leon.
W końcu pewna siebie wzięłam się za konsumowanie sphagetti. Kiedy skończyłam jeść, wstałam od stołu, podziękowałam wzięłam jeszcze łyk soku pomarańczowego i postanowiłam skierować się do mojego pokoju.
-Violu, mogłabyś pokazać Leonowi jego pokój?-spytał mnie mój ojciec.
-Ehh... no dobra-zgodziłam się nie chętnie.
Jak weszłam na górę czekałam jeszcze na Leona, a mówiąc czekałam mam na myśli śmiałam się jak czołga się pod górę po schodach :D
-I z czego rżysz?!-spytał wściekły Leon-Sama wbiłaś mi widelec w nogę!
-Dobra chodź tu, a raczej przypełznij to zrobię ci opatrunek na tą nogę-powiedziałam do niego, a on zrobił poker face.
Kiedy Leon przypełznął do pokoju gościnnego kazałam mu usiąść na łóżku.
- Ała!-wrzasnęła z bólu ta menda, kiedy odkażałam mu ranę.
-Weź nie drzyj mordy!-wrzasnęłam do niego.
-To rób to ostrożniej!-teraz on wrzasnął do mnie.
Kiedy skończyłam owijać ranę bandażem wstałam.
Już miałam wyjść kiedy Leon powiedział:
-Dzięki za opatrunek i nie dzięki za wbicie widelca.
Ja powiedziałam dobranoc i uśmiechnęłam się tylko sarkastycznie. Nie wiem czy w ogóle coś takiego istnieje no ale, no. Potem poszłam do swojego pokoju i zgarnęłam ręcznik z napisem ,,Na zawsze''. Dostałam go od tego tumoka. To było jak się jeszcze przyjaźniliśmy czyli 6 lat temu. Zawsze od wszystkich dostaje ręczniki dziwne nie ? Weszłam do łazienki i ściągłam ubrania i bieliznę. Związałam włosy w niedbałego koka i naga weszłam do kabiny prysznicowej i puściłam strumień wody wprost na siebie. Nalałam na rękę odrobinę żelu o zapachu lawendowym. Kiedy go w siebie wtarłam spłukałam całą pianę letnia wodą. Wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem. Założyłam na siebie szlafrok i wyszłam z łazienki. Kiedy zamknęłam za soba drzwi do łazienki też szedł Leon. Kiedy szedł obok powiedziałam;
-Idiota.
-Skunkśica-szepnął też do mnie.
Poszłam do mojego pokoju i z szuflady wyciągłam czystą bieliznę. Wzięłam też z szafy piżamkę:
Byłam już gotowa do snu. Zauważyłam, że moje drzwi do pokoju są uchylone. Zobaczyłam jak Leon przechodzi i normalnie tarzałam się po podłodze i śmiałam jak głupia. A oto jego piżama:
- I z czego znowu rżysz!-powiedział Leon kiedy przechodził obok mojego pokoju.
-Zgadnij!-krzyknęłam do niego śmiejąc się.
Leon tylko mi wystawił język. A ja dalej śmiałam się jak głupia.
-Dobra Violka ogar!-powiedziałam sama do siebie-Nie nie mogę!Hahaha!!!
Kiedy się ogarnęłam wstałam z podłogi i wsunęłam się pod ciepłą kołderkę i odpłynęłam do krainy Kucyków Ponny :p
I oto jest rozdział 6. Mam nadzieję, że wam się spodobał :) Proszę komentujcie, obserwujcie cokolwiek! Następny rozdział za 1 koma. Tak więc trochę krótko, ale jak nie komentujecie to nie ma o czym pisać. Tak więc papa :**
Victoria :3
-Nie mam ochoty-powiedziała do mnie.
-Chcę cię przeprosić, że nie stanęłam w twojej obronie.-zaczęłam się tłumaczyć-to nie było w porządku co do ciebie, sama to przyznam, ale..
-Ale?- spytała.
-Ale, wiedziałam, że gdybym się przeciwstawiła twojemu ojcu to by mnie stąd wyrzucił i możliwe, że bym nie miała z tobą kontaktu.-powiedziałam z rozpaczą.
-Angie ja rozumiem, ale nie wiem czy to takie proste żeby ci wybaczyć-powiedziała smutna.
-Violu-wydusiłam z siebie z nadzieją.
-Wybaczę ci-odparła z uśmiechem.
-Naprawdę?-spytałam dla pewności.
-Tak Angie wybaczam ci-uśmiechnęła się-Angie przytulisz mnie?-spytała się mnie patrząc jej w oczy.
-Oczywiście, kochanie-powiedziałam mojej siostrzenicy i ją przytuliłam:
Oczami Violetty
Kiedy ja i Angie się od siebie oderwałyśmy moja ciocia spytała:
-Violu, zjesz z nami kolacje?
-To nie jest dobry pomysł-stwierdziłam.
-Ale przecież nie musisz się do wszystkich odzywać-powiedziała Angie.
-Eee...Oj no dobra-w końcu dałam się przekonać.
-Super! No to chodźmy-zaczęła prowadzić do stołu mnie ciocia.
Jeszcze przez chwilę się wahałam czy się wycofać, ale dałam rade i weszłam.
W ciszy nie odzywając się do nikogo usiadłam przy stole obok Angie. Chciałam nałożyć sobie trochę spaghetti wzięłam widelec, kiedy Leon też wziął ten widelec do spaghetti i nasze dłonie się złączyły. Następnie oboje podnieśliśmy głowy i nasze spojrzenia się spotkały. Szybko się speszyłam i zrezygnowałam ze spaghetti. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim udzie. Spojrzałam pod stół i zobaczyłam, że to ręka Leona! Wzięłam widelec i z całej siły wbiłam go w jego nogę.
-Ała!!!-wrzasnął na cały dom.
-Leon, coś się stało?-spytał go mój tata.
-Nie, wszystko w porządku-próbował udawać Leon.
W końcu pewna siebie wzięłam się za konsumowanie sphagetti. Kiedy skończyłam jeść, wstałam od stołu, podziękowałam wzięłam jeszcze łyk soku pomarańczowego i postanowiłam skierować się do mojego pokoju.
-Violu, mogłabyś pokazać Leonowi jego pokój?-spytał mnie mój ojciec.
-Ehh... no dobra-zgodziłam się nie chętnie.
Jak weszłam na górę czekałam jeszcze na Leona, a mówiąc czekałam mam na myśli śmiałam się jak czołga się pod górę po schodach :D
-I z czego rżysz?!-spytał wściekły Leon-Sama wbiłaś mi widelec w nogę!
-Dobra chodź tu, a raczej przypełznij to zrobię ci opatrunek na tą nogę-powiedziałam do niego, a on zrobił poker face.
Kiedy Leon przypełznął do pokoju gościnnego kazałam mu usiąść na łóżku.
- Ała!-wrzasnęła z bólu ta menda, kiedy odkażałam mu ranę.
-Weź nie drzyj mordy!-wrzasnęłam do niego.
-To rób to ostrożniej!-teraz on wrzasnął do mnie.
Kiedy skończyłam owijać ranę bandażem wstałam.
Już miałam wyjść kiedy Leon powiedział:
-Dzięki za opatrunek i nie dzięki za wbicie widelca.
Ja powiedziałam dobranoc i uśmiechnęłam się tylko sarkastycznie. Nie wiem czy w ogóle coś takiego istnieje no ale, no. Potem poszłam do swojego pokoju i zgarnęłam ręcznik z napisem ,,Na zawsze''. Dostałam go od tego tumoka. To było jak się jeszcze przyjaźniliśmy czyli 6 lat temu. Zawsze od wszystkich dostaje ręczniki dziwne nie ? Weszłam do łazienki i ściągłam ubrania i bieliznę. Związałam włosy w niedbałego koka i naga weszłam do kabiny prysznicowej i puściłam strumień wody wprost na siebie. Nalałam na rękę odrobinę żelu o zapachu lawendowym. Kiedy go w siebie wtarłam spłukałam całą pianę letnia wodą. Wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem. Założyłam na siebie szlafrok i wyszłam z łazienki. Kiedy zamknęłam za soba drzwi do łazienki też szedł Leon. Kiedy szedł obok powiedziałam;
-Idiota.
-Skunkśica-szepnął też do mnie.
Poszłam do mojego pokoju i z szuflady wyciągłam czystą bieliznę. Wzięłam też z szafy piżamkę:
Byłam już gotowa do snu. Zauważyłam, że moje drzwi do pokoju są uchylone. Zobaczyłam jak Leon przechodzi i normalnie tarzałam się po podłodze i śmiałam jak głupia. A oto jego piżama:
- I z czego znowu rżysz!-powiedział Leon kiedy przechodził obok mojego pokoju.
-Zgadnij!-krzyknęłam do niego śmiejąc się.
Leon tylko mi wystawił język. A ja dalej śmiałam się jak głupia.
-Dobra Violka ogar!-powiedziałam sama do siebie-Nie nie mogę!Hahaha!!!
Kiedy się ogarnęłam wstałam z podłogi i wsunęłam się pod ciepłą kołderkę i odpłynęłam do krainy Kucyków Ponny :p
I oto jest rozdział 6. Mam nadzieję, że wam się spodobał :) Proszę komentujcie, obserwujcie cokolwiek! Następny rozdział za 1 koma. Tak więc trochę krótko, ale jak nie komentujecie to nie ma o czym pisać. Tak więc papa :**
Victoria :3
niedziela, 10 sierpnia 2014
Rozdział 5 ,,O Boże! Jak ja uwielbiam kawę mrożoną!''
Oczami Violetty
Obudziłam się dziś w wyśmienity humorze. Wczoraj, na kolacji naprawdę świetne się bawiłam. Bardzo polubiłam Jade i już nie mogę doczekać się wspólnych zakupów. Przeciągnęłam się i sięgnełam po mojego złotego Iphona. Spojrzałam na wyświetlacz na ,którym widniała godzina 11:18.
-No to sobie pospałam-powiedziałam sama do siebie.
Powoli zaczęłam zwlekać się z łóżka. Kiedy stanęłam na równe nogi, założyłam na stopy kapcie, króliczki. Podeszłam leniwie do szafki i wyjęłam z niej czysty ręcznik z napisem ,, Mój Kwiatuszku'', który dostałam od Angie. Krokiem pogrzebowym weszłam do łazienki i położyłam ręcznik na kaloryferze. Ściągłam kapciuszki, bieliznę oraz piżamkę. Naga weszłam do kabiny przysznicowej i puściłam ciepły strumień wody wprost na moje ciało. Nalałam sobie na rękę odrobinę żelu o zapachu cytryny i zaczęłam wcierać go w swoje ciało. Włosy natomiast umyłam szamponem o zapachu borówkowym. Kiedy nakładałam drugą warstwę zadzwonił mój telefon. Jak poparzona biegłam przez cały pokój potykając się o wszystko. I co się okazało? T-mobile! Wkurzona kliknęłam czerwoną słuchawkę i wróciłam do łazienki. Spłukałam ostatnią warstwę szamponu z głowy i założyłam na nią turban. Wytarłam się dokładnie i założyłam na siebie mój różowy szlafroczek.Następnie wysuszyłam włosy i rozczesałam je mim TangleTeezer. Poszłam do pokoju i z szuflady wyciągłam czystą bieliznę. Następnie powędrowałam do szafy w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Na zewnątrz było ciepło więc ten zestaw nadawał się idealnie:
Ja wręcz ubustwiam Converse. Gotowa zeszłam na dół. Nie zastałam tam ani Angie, ani taty.
-Tato! Angie!-krzyczałam na cały regulator. Nikt nie odpowiedział więc wzruszyłam tylko ramionami i skierowałam się do kuchni. To co pierwsze rzuciło mi się w oczy to list, który leżał na kuchennym stole w, którym pisało:
Violu!
Nie ma nas w tej chwili bo twój tata pojechał do biura, a ja do sklepu na zakupy. Śniadanie masz w lodówce.
Angie :**
Ponownie odłożyłam list na stół i postanowiłam zajrzeć do lodówki w poszukiwaniu śniadania. To co tam zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania:
Normalnie kopara mi opadła!
-No, Angeles Carrara postarałaś się-powiedziałam z zachwytem sama do siebie. Wzięłam talerz z pysznościami, które przygotowała mi Angie i zasiadłam do stołu w jadalni. Włączyłam naścienny telewizor i przełączyłam na 4-Fun. Leciała tam moja ulubiona piosenka, a mianowicie ,,Problem''. Słuchałam utworu i pałaszowałam naleśniki. Kiedy skończyłam włożyłam talerz do zmywarki i postanowiłam obejrzeć coś w TV. Przez dwie godz. obejrzałam 6 odc. Hanny Montany. Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To Jade! W pośpiechu odebrałam telefon.
-Cześć Jade!-powiedziałam entuzjastycznie.
-Witaj Violu!- powiedziała wesoła jak zwykle Jade.
-Co tam?Kiedy mam po ciebie przyjechać?-pytała dziewczyna mojego taty.
-A nic ciekawego.A gdzie jedziemy?-spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Nie mów, że zapomniałaś- odpowiedziała mi znacząco Jade
-Całkiem wypadło mi z głowy, że dziś idziemy na zakupy!Dzięki, że mi przypomniałaś.-podziękowałam jej.
-Nie ma za co. To kiedy?-ponownie mnie zapytała o to samo.
-Za pół godziny?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ok, nie ma problemu-powiedziała kobieta.
-To pa Jade!-krzyknęłam przez telefon.
-Pa, kochana-pożegnała się ze mną.
Oczami Angeles
Otworzyłam drzwi kluczem i odniosłam zakupy do kuchni. Zdiełam buty i powędrowałam do jadalni z nadzieją, że będzie tam Viola. I nie myliłam się. Violetta siedziała na krześle i rozmawiała z kimś przez telefon. Weszłam kiedy się rozłączyła.
-Cześć Violu!-powiedziałam z uśmiechem.
-O cześć Angie!-powiedziała moja siostrzenica i również się uśmiechnęła.
-Z kim rozmawiałaś- spytałam jej.
-A, z Jade- odpowiedziała mi Violetta.
-Aha, bo wy przecież idziecie na te zakupy no nie?-zadałam jej kolejne pytanie.
-Tak-odparła Viola-Właśnie muszę iść się przygotować bo ona przyjeżdża za pół godziny!
-No to leć-odparłam, a ona jak burza zerwała się z krzesła.
Oczami Violi
Pobiegłam szybko na górę, aby przebrać się w jakieś ciuchy na miasto. Od razu rzuciłam się w stronę szafy i chyba z 5min. zastanawiałam się nad strojem. W końcu wybrałam ten zestaw:
Do tego zrobiłam sobie lekki makijaż:
I uczesałam się:
Zgarnęłam z łóżka torebkę i zbiegłam na dół. Tam czekała już Jade z Angie, które siedziały i gadały na kanapie.
-Jestem gotowa!-krzyknęłam do nich z uśmiechem.
-Ślicznie wyglądasz Violu!-powiedziała Jade
-Ty to masz gust-dodała Angie.
-Możemy już iść?-spytała dziewczyna mojego ojca
-Jasne!-odpowiedziałam jej entuzjastycznie.
Razem zaczęłyśmy kierować się w stronę wyjścia.
-Pa, Angie-krzyknęłam jeszcze do niej.
-Pa, kwiatuszku-pożegnała mnie ciotka.
20min. później, Centrum Handlowe...
-Jak ja dawno nie byłam na zakupach-powiedziałam do Jade
-No to teraz masz okazje!-zaśmiała się kobieta.
-Tak, więc na początek zapraszam cię na mrożoną kawę. Co ty na to?-spytała mnie Jade.
-O boże! Jak ja uwielbiam mrożona kawę!-krzyknęłam z zachwytem.
-To co, idziemy?-ponownie zadałam mi pytanie kobieta.
-I jeszcze się pytasz?-odparłam z uśmiechem.
Kiedy wypiłyśmy nasze napoje, udałyśmy się na podboje sklepów! Kupiłam tam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, począwszy od szpilek, aż do naszyjników. Wymienię te najważniejsze. Zacznijmy od butów, które wręcz ubustwiam:
Ubrania:
Może nie będę wam pokazywać reszty bo jest tego naprawdę dużo. Kiedy Jade i mi nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa postanowiłyśmy wracać. Bo w końcu prawie odwiedziłyśmy wszystkie sklepy i jest już 19:30.
20min. później, dom Violetty...
Jesteśmy już w domu. Kiedy razem z Jade weszłyśmy do domu, kopara mi już całkiem opadła, a wszystkie torby z zakupami wyślizgnęły mi się z rąk i wylądowały na drewnianej podłodze...
Cześć kochani! To ja Wiki. Nareszcie napisałam rozdział 5! Mam nadzieje, że wam się spodobał. Nie wiem czy wyszedł dobrze bo pisałam go w pośpiechu :p Ale, mniejsza o to. Bardzo was proszę, abyście komentowali, bo miejsce na komentarze świeci pustkami! Takia to krótka notka, ale cóż poradzić takie życie xdd
Victoria<3
Obudziłam się dziś w wyśmienity humorze. Wczoraj, na kolacji naprawdę świetne się bawiłam. Bardzo polubiłam Jade i już nie mogę doczekać się wspólnych zakupów. Przeciągnęłam się i sięgnełam po mojego złotego Iphona. Spojrzałam na wyświetlacz na ,którym widniała godzina 11:18.
-No to sobie pospałam-powiedziałam sama do siebie.
Powoli zaczęłam zwlekać się z łóżka. Kiedy stanęłam na równe nogi, założyłam na stopy kapcie, króliczki. Podeszłam leniwie do szafki i wyjęłam z niej czysty ręcznik z napisem ,, Mój Kwiatuszku'', który dostałam od Angie. Krokiem pogrzebowym weszłam do łazienki i położyłam ręcznik na kaloryferze. Ściągłam kapciuszki, bieliznę oraz piżamkę. Naga weszłam do kabiny przysznicowej i puściłam ciepły strumień wody wprost na moje ciało. Nalałam sobie na rękę odrobinę żelu o zapachu cytryny i zaczęłam wcierać go w swoje ciało. Włosy natomiast umyłam szamponem o zapachu borówkowym. Kiedy nakładałam drugą warstwę zadzwonił mój telefon. Jak poparzona biegłam przez cały pokój potykając się o wszystko. I co się okazało? T-mobile! Wkurzona kliknęłam czerwoną słuchawkę i wróciłam do łazienki. Spłukałam ostatnią warstwę szamponu z głowy i założyłam na nią turban. Wytarłam się dokładnie i założyłam na siebie mój różowy szlafroczek.Następnie wysuszyłam włosy i rozczesałam je mim TangleTeezer. Poszłam do pokoju i z szuflady wyciągłam czystą bieliznę. Następnie powędrowałam do szafy w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Na zewnątrz było ciepło więc ten zestaw nadawał się idealnie:
Ja wręcz ubustwiam Converse. Gotowa zeszłam na dół. Nie zastałam tam ani Angie, ani taty.
-Tato! Angie!-krzyczałam na cały regulator. Nikt nie odpowiedział więc wzruszyłam tylko ramionami i skierowałam się do kuchni. To co pierwsze rzuciło mi się w oczy to list, który leżał na kuchennym stole w, którym pisało:
Violu!
Nie ma nas w tej chwili bo twój tata pojechał do biura, a ja do sklepu na zakupy. Śniadanie masz w lodówce.
Angie :**
Ponownie odłożyłam list na stół i postanowiłam zajrzeć do lodówki w poszukiwaniu śniadania. To co tam zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania:
Normalnie kopara mi opadła!
-No, Angeles Carrara postarałaś się-powiedziałam z zachwytem sama do siebie. Wzięłam talerz z pysznościami, które przygotowała mi Angie i zasiadłam do stołu w jadalni. Włączyłam naścienny telewizor i przełączyłam na 4-Fun. Leciała tam moja ulubiona piosenka, a mianowicie ,,Problem''. Słuchałam utworu i pałaszowałam naleśniki. Kiedy skończyłam włożyłam talerz do zmywarki i postanowiłam obejrzeć coś w TV. Przez dwie godz. obejrzałam 6 odc. Hanny Montany. Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. To Jade! W pośpiechu odebrałam telefon.
-Cześć Jade!-powiedziałam entuzjastycznie.
-Witaj Violu!- powiedziała wesoła jak zwykle Jade.
-Co tam?Kiedy mam po ciebie przyjechać?-pytała dziewczyna mojego taty.
-A nic ciekawego.A gdzie jedziemy?-spytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Nie mów, że zapomniałaś- odpowiedziała mi znacząco Jade
-Całkiem wypadło mi z głowy, że dziś idziemy na zakupy!Dzięki, że mi przypomniałaś.-podziękowałam jej.
-Nie ma za co. To kiedy?-ponownie mnie zapytała o to samo.
-Za pół godziny?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ok, nie ma problemu-powiedziała kobieta.
-To pa Jade!-krzyknęłam przez telefon.
-Pa, kochana-pożegnała się ze mną.
Oczami Angeles
Otworzyłam drzwi kluczem i odniosłam zakupy do kuchni. Zdiełam buty i powędrowałam do jadalni z nadzieją, że będzie tam Viola. I nie myliłam się. Violetta siedziała na krześle i rozmawiała z kimś przez telefon. Weszłam kiedy się rozłączyła.
-Cześć Violu!-powiedziałam z uśmiechem.
-O cześć Angie!-powiedziała moja siostrzenica i również się uśmiechnęła.
-Z kim rozmawiałaś- spytałam jej.
-A, z Jade- odpowiedziała mi Violetta.
-Aha, bo wy przecież idziecie na te zakupy no nie?-zadałam jej kolejne pytanie.
-Tak-odparła Viola-Właśnie muszę iść się przygotować bo ona przyjeżdża za pół godziny!
-No to leć-odparłam, a ona jak burza zerwała się z krzesła.
Oczami Violi
Pobiegłam szybko na górę, aby przebrać się w jakieś ciuchy na miasto. Od razu rzuciłam się w stronę szafy i chyba z 5min. zastanawiałam się nad strojem. W końcu wybrałam ten zestaw:
Do tego zrobiłam sobie lekki makijaż:
I uczesałam się:
Zgarnęłam z łóżka torebkę i zbiegłam na dół. Tam czekała już Jade z Angie, które siedziały i gadały na kanapie.
-Jestem gotowa!-krzyknęłam do nich z uśmiechem.
-Ślicznie wyglądasz Violu!-powiedziała Jade
-Ty to masz gust-dodała Angie.
-Możemy już iść?-spytała dziewczyna mojego ojca
-Jasne!-odpowiedziałam jej entuzjastycznie.
Razem zaczęłyśmy kierować się w stronę wyjścia.
-Pa, Angie-krzyknęłam jeszcze do niej.
-Pa, kwiatuszku-pożegnała mnie ciotka.
20min. później, Centrum Handlowe...
-Jak ja dawno nie byłam na zakupach-powiedziałam do Jade
-No to teraz masz okazje!-zaśmiała się kobieta.
-Tak, więc na początek zapraszam cię na mrożoną kawę. Co ty na to?-spytała mnie Jade.
-O boże! Jak ja uwielbiam mrożona kawę!-krzyknęłam z zachwytem.
-To co, idziemy?-ponownie zadałam mi pytanie kobieta.
-I jeszcze się pytasz?-odparłam z uśmiechem.
Kiedy wypiłyśmy nasze napoje, udałyśmy się na podboje sklepów! Kupiłam tam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, począwszy od szpilek, aż do naszyjników. Wymienię te najważniejsze. Zacznijmy od butów, które wręcz ubustwiam:
Ubrania:
Może nie będę wam pokazywać reszty bo jest tego naprawdę dużo. Kiedy Jade i mi nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa postanowiłyśmy wracać. Bo w końcu prawie odwiedziłyśmy wszystkie sklepy i jest już 19:30.
20min. później, dom Violetty...
Jesteśmy już w domu. Kiedy razem z Jade weszłyśmy do domu, kopara mi już całkiem opadła, a wszystkie torby z zakupami wyślizgnęły mi się z rąk i wylądowały na drewnianej podłodze...
Cześć kochani! To ja Wiki. Nareszcie napisałam rozdział 5! Mam nadzieje, że wam się spodobał. Nie wiem czy wyszedł dobrze bo pisałam go w pośpiechu :p Ale, mniejsza o to. Bardzo was proszę, abyście komentowali, bo miejsce na komentarze świeci pustkami! Takia to krótka notka, ale cóż poradzić takie życie xdd
Victoria<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)