poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 6 ,,Nawet niezła dupa z ciebie''

 Oczami Violetty



-Leon?!-krzyknęłam na cały regulator.
-Violetta?!-zaczął mnie przedrzeźniać.
-Weź się opanuj!-wrzasnęłam do niego.
-No chyba ty!-wrzasnął teraz on do mnie.
-Ojoj bo się rozpłaczę!-powiedziałam sarkastycznie.
-Ale wiesz, nawet niezła dupa z ciebie-powiedział Leon i głupio poruszał brwiami.
-Coś ty powiedział?!-spytał go mój tata, który nawet nie wiem skąd się wziął.\
-Nie nic- powiedział ,, słodko'' ten przygłup.
-No i to się rozumie- powiedział tata.
-Tato, a ty nic mu nie powiesz?!-spytałam go zła.
-A co takiego mam mu powiedzieć, słoneczko?-spytała spokojny tata.
-Weź mnie tu nie słoneczkuj!-wrzasnęłam do niego-Angie? Jade?-spytałam z nadzieją, lecz one spuściły tylko głowy w dół i się nie odzywały. Byłam wściekła!
-Wiecie co? Nie mam ochoty teraz z wami tu być!-krzyknęłam do nich wszystkich.
-Violetta! Jak ty się zachowujesz!-spytał mnie wściekły tata.
-A ty?-spytałam go spokojnie, kiedy kilka łez spłynęło po moim policzku.
-Violu, a kolacja?- powiedziała Jade.
-Nie jestem głodna. Dobranoc!-powiedziałam.
-Violetta!-krzyknęła Angie
-Wal się!-powiedziałam.
To były moje ostatnie słowa. Wbiegłam po schodach do mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko, wtuliłam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać: 





Dlaczego ten debil musiał zepsuć mi taki piękny dzień! Byłam bardzo smutna. Może bardziej rozczarowana. Rozczarowana zachowaniem mojego ojca! Angie i Jade. Chciałabym, żeby to był tylko głupi sen! Zwlekłam się  z łóżka. Wzięłam z półki zdjęcie na którym byliśmy ja i tata...Popatrzyłam na nie chwilę i rzuciłam nim mocno w podłogę! Nagle mój brzuch zaczął się upominać o jedzenie. Byłam skazana, aby zejść na dół...
Po cichu wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić powoli po schodach.  Przebiegłam nie zauważalnie obok jadalni. Weszłam do kuchni. Już myślałam, że mi się udało, ale w kuchni była Angie. Zaczęłam się powoli wycofywać.

                                                            Oczami Angie 



Kiedy niosłam napoje do jadalni zauważyłam, że ktoś jest pod drzwiami. Nagle zaczął się wychowywać.
To Violetta!
-Violu zaczekaj!-powiedziałam.
-A co, chcesz mnie jeszcze powyzywać?!-warknęła wściekła.
-Nie, porozmawiajmy-powiedziałam spokojnie.
-Nie mam ochoty-powiedziała do mnie.
-Chcę cię przeprosić, że nie stanęłam w twojej obronie.-zaczęłam się tłumaczyć-to nie było w porządku co do ciebie, sama to przyznam, ale..
-Ale?- spytała. 
-Ale, wiedziałam, że gdybym się przeciwstawiła twojemu ojcu to by mnie stąd wyrzucił i możliwe, że bym nie miała z tobą kontaktu.-powiedziałam z rozpaczą.
-Angie ja rozumiem, ale nie wiem czy to takie proste żeby ci wybaczyć-powiedziała smutna.
-Violu-wydusiłam z siebie z nadzieją.
-Wybaczę ci-odparła z uśmiechem.
-Naprawdę?-spytałam dla pewności.
-Tak Angie wybaczam ci-uśmiechnęła się-Angie przytulisz mnie?-spytała się mnie patrząc jej w oczy.
-Oczywiście, kochanie-powiedziałam mojej siostrzenicy i ją przytuliłam:



                                                                         Oczami Violetty

Kiedy ja i Angie się od siebie oderwałyśmy moja ciocia spytała:
-Violu, zjesz z nami kolacje?
-To nie jest dobry pomysł-stwierdziłam.
-Ale przecież nie musisz się do wszystkich odzywać-powiedziała Angie.
-Eee...Oj no dobra-w końcu dałam się przekonać.
-Super! No to chodźmy-zaczęła prowadzić do stołu mnie ciocia.
Jeszcze przez chwilę się wahałam czy się wycofać, ale dałam rade i weszłam.
W ciszy nie odzywając się do nikogo usiadłam przy stole obok Angie. Chciałam nałożyć sobie trochę spaghetti wzięłam widelec, kiedy Leon też wziął ten widelec do spaghetti i nasze dłonie się złączyły. Następnie oboje podnieśliśmy głowy i nasze spojrzenia się spotkały. Szybko się speszyłam i zrezygnowałam ze spaghetti. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim udzie. Spojrzałam pod stół i zobaczyłam, że to ręka Leona! Wzięłam widelec i z całej siły wbiłam go w jego nogę.
-Ała!!!-wrzasnął na cały dom.
-Leon, coś się stało?-spytał go mój tata.
-Nie, wszystko w porządku-próbował udawać Leon.

W końcu pewna siebie wzięłam się za konsumowanie sphagetti. Kiedy skończyłam jeść, wstałam od stołu, podziękowałam wzięłam jeszcze łyk soku pomarańczowego i postanowiłam skierować się do mojego pokoju.
-Violu, mogłabyś pokazać Leonowi jego pokój?-spytał mnie mój ojciec.
-Ehh... no dobra-zgodziłam się nie chętnie.
Jak weszłam na górę czekałam jeszcze na Leona, a mówiąc czekałam mam na myśli śmiałam się jak czołga się pod górę po schodach :D
-I z czego rżysz?!-spytał wściekły Leon-Sama wbiłaś mi widelec w nogę!
-Dobra chodź tu, a raczej przypełznij to zrobię ci opatrunek na tą nogę-powiedziałam do niego, a on zrobił poker face.
Kiedy Leon przypełznął do pokoju gościnnego kazałam mu usiąść na łóżku.
- Ała!-wrzasnęła z bólu ta menda, kiedy odkażałam mu ranę.
-Weź nie drzyj mordy!-wrzasnęłam do niego.
-To rób to ostrożniej!-teraz on wrzasnął do mnie.
Kiedy skończyłam owijać ranę bandażem wstałam.
Już miałam wyjść kiedy Leon powiedział:
-Dzięki za opatrunek i nie dzięki za wbicie widelca.
Ja powiedziałam dobranoc i uśmiechnęłam się tylko sarkastycznie. Nie wiem czy w ogóle coś takiego istnieje no ale, no. Potem poszłam do swojego pokoju i zgarnęłam ręcznik z napisem ,,Na zawsze''. Dostałam go od tego tumoka. To było jak się jeszcze przyjaźniliśmy czyli 6 lat temu. Zawsze od wszystkich dostaje ręczniki dziwne nie ? Weszłam do łazienki i ściągłam ubrania i bieliznę. Związałam włosy w niedbałego koka i naga weszłam do kabiny prysznicowej i puściłam strumień wody wprost na siebie. Nalałam na rękę odrobinę żelu o zapachu lawendowym. Kiedy go w siebie wtarłam spłukałam całą pianę letnia wodą. Wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem. Założyłam na siebie szlafrok i wyszłam z łazienki. Kiedy zamknęłam za soba drzwi do łazienki też szedł Leon. Kiedy szedł obok powiedziałam;
-Idiota.
-Skunkśica-szepnął też do mnie.
Poszłam do mojego pokoju i z szuflady wyciągłam czystą bieliznę. Wzięłam też z szafy piżamkę:




Byłam już gotowa do snu. Zauważyłam, że moje drzwi do pokoju są uchylone. Zobaczyłam jak Leon przechodzi i normalnie tarzałam się po podłodze i śmiałam jak głupia. A oto jego piżama:








- I z czego znowu rżysz!-powiedział Leon kiedy przechodził obok mojego pokoju.
-Zgadnij!-krzyknęłam do niego śmiejąc się.


Leon tylko mi wystawił język. A ja dalej śmiałam się jak głupia.
-Dobra Violka ogar!-powiedziałam sama do siebie-Nie nie mogę!Hahaha!!!
Kiedy się ogarnęłam wstałam z podłogi i wsunęłam się pod ciepłą kołderkę i odpłynęłam do krainy Kucyków Ponny :p











I oto jest rozdział 6. Mam nadzieję, że wam się spodobał :) Proszę komentujcie, obserwujcie cokolwiek! Następny rozdział za 1 koma. Tak więc trochę krótko, ale jak nie komentujecie to nie ma o czym pisać. Tak więc papa :**
Victoria :3




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz